Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 listopada 2023

#recenzjePi "Pozorantka" Holly Bourne

Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę z miejsca ją odrzuciłam. Okładka mnie przeraziła, choć i tak jest najlepsza ze wszystkich, jakie dla niej zaprojektowano. Po prostu uznałam, że to totalna młodzieżówka, lub dzikie pląsy szalonej dziewczyny, jakiś lekki romans, a to totalnie zaprzecza moim zainteresowaniom... ale po zdaje się paru miesiącach od premiery uznałam, że przeczytam jej opis - i postanowiłam spróbować.

Opis sprawił, że POZORANTKA mnie zainteresowała, a przynajmniej zaintrygowała. Wyłonił się z niego obraz historii o kobiecie z problemami, z psychiczną traumą, lub zwyczajnie kobiety chorej psychicznie - z rozdwojoną jaźnią, a to już zdecydowanie brzmiało ciekawie... i poniekąd się sprawdziło.
Holly Bourne napisała książkę w pierwszej osobie. Nasza główna bohaterka - April, która na skutek pecha, złych wyborów, okropnych facetów, których spotykała na swojej drodze - zmienia się w Gretel. Gretel jest inna, jest wyluzowana, niezależna, seksowna, wykorzystuje innych, kłamie i zawsze jest szczęśliwa... tylko, że Gretel nie jest prawdziwa. To ucieczka porządnej, mądrej kobiety, w fikcyjną postać - by jakoś bronić się przed złym światem.


POZORANTKA okazała się książką trudną, przesyconą tematami tyle ważnymi, co strasznymi. Przemoc wobec kobiet, tkwienie z toksycznych związkach, niska samoocena, brak wiary w siebie i w to, że może być lepiej, jeśli tylko weźmiemy się w garść i zostawimy "tego palanta". To nie są łatwe sprawy, ale Holly dość umiejętnie je opisała.
Z jednej strony styl jest lekki, ale z drugiej nie banalizuje przedstawionych problemów. Widać, że autorka zrobiła bardzo dogłębny research i chwała jej za to. Książka jest ciekawie skonstruowana i ostatecznie nie (na szczęście) demonizuje mężczyzn - bo to by było skrajnie głupie. Pokazuje tylko, jak to możemy przeczytać w POZORANTCE, że jeśli ciągle słyszymy, że pies kogoś pogryzł, to myślimy, że wszystkie psy gryzą.


Może nie będzie to książka, którą postawię wśród ulubionych, nie jest wybitna, ale jest - w moim odczuciu - ważna. Byłaby jeszcze ważniejsza, gdyby napisał ją mężczyzna, bo tutaj perspektywa faceta bardzo by się przydała - nawet bardziej, niż kobieca, bo to książka ewidentnie skierowana do kobiet, a kobieta wie, jak to jest być kobietą, za to czasem wcale nie rozumie, jak to jest być mężczyzną. Mimo wszystko uważam, że może być dla niektórych dobrą terapią i wsparciem.


Najgorsza w tym jest okładka, ale jak wspomniałam, ona i tak jest najlepsza wśród tych, które powstały (zagraniczne). Nie wiem dlaczego zdecydowano się na zbanalizowanie tej książki poprzez różowe, bądź niepoważne graficzne rozwiązania, ale trudno... Podkreślam Zysk i S-ka i tak wykonało najlepszą.

czy ta pani naprawdę nienawidzi mężczyzn ???
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

#recenzjePi "ZWIERZĘCA KSIĘGA REKORDÓW" Katharina Vestre (tekst), Linnea Vestre (ilustracje)

ZWIERZĘCA KSIĘGA REKORDÓW, to prześliczna i wartościowa książka. Jestem nią oczarowana i polecam każdemu. Pełno w niej ciekawostek i są przedstawione w interesujący, nienużący sposób. Ta pozycja robi wrażenie już od okładki, a dalej jest tylko lepiej.


Odpowiedzialne za nią są siostry. Katharina Vestre - biolożka, która zadbała, by tekst był fascynujący i atrakcyjnie podany, oraz Linnea Vestre - ilustratorka, która sprawiła, że książka wygląda obłędnie i kusi kolorem i kreską.



W tej książce dowiecie się, kto skacze najwyżej, kto biega najszybciej, kto się najbardziej poci, kto robi najdziwniejszą kupę i kto jest... NIEŚMIERTELNY!!! Absolutny odlot! Nawet rekordzista w puszczaniu bąków odnalazł swój medal. Nie da się nie polubić tej pozycji. Każda strona jest zaskoczeniem. O niektórych rzeczach wiedziałam, ale inne były dla mnie totalnym zaskoczeniem.



To, co jest najlepsze w tej pozycji, to fakt, że nie przytłacza nas tekstem. Wbrew pozorom nie ma go dużo, ale jest właśnie tyle, by dziecko nie straciło zainteresowania tematem i chciało czytać dalej. Świetny projekt, cudowny pomysł i rewelacyjne wykonanie. ZWIERZĘCA KSIĘGA REKORDÓW, to solidna, mądra, zabawna i radosna książka, która dostarczy całej rodzinie wielu arcyinteresujących informacji.


Wrócę jeszcze na chwilę do ilustracji Linnea. Kobieta zrobiła piękną robotę. Świetnie rozmieściła rekordzistów na stornie - tak, że momentalnie wiemy, o co chodzi, kto jest pierwszy, kto ma największy mózg i najdziwniejsze oczy. Podoba mi się styl ilustratorki. Jest zwarty, oryginalny, artystka używa wysmakowanej palety kolorów - nie ma jaskrawości, barwy są nieco przydymione, nie krzyczą, ale jednocześnie są soczyste i pełne.


Książka wygląda świetnie! Wydana jest porządnie, elegancko, z klasą, więc idealnie nada się np. na prezent. Format jest duży, a papier wysokiej jakości - okładka twarda... a treść wyśmienita. Jeśli szukacie książki mądrej i pięknej i zabawnej - to to będzie świetny wybór!

krwiopijcy, wróżki, olbrzymy i truciciele
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

środa, 29 listopada 2023

#recenzjePi "MANGA rysuj modne dziewczyny" Mizuna Tomomi

MANGA RYSUJ MODNE DZIEWCZYNY, to książka przeznaczona dla początkujących rysowników mangi i skupia się na kreacji postaci. Jestem zwolenniczką tego typu książek, bo one budzą w dziecku kreatywność i małego artystę. Manga, to nie jest wcale łatwa sztuka, choć może się taką wydawać. Dla niektórych, to kicz, dla innych arcydzieło, a dla mnie - świetna zabawa i jedna z ciekawych dróg sztuki animacji, rysunku.


W tej książce dowiemy się, jak rysować MODNE DZIEWCZYNY. Zaczniemy od ciągnięcia ołówka po konturach i poznania całej sylwetki, aż dojdziemy do szczegółów, takich jak fryzura, oczy, kolczyki... oraz dostaniemy parę naprawdę przydatnych wskazówek, jak rysować twarz.



Ta książka zawiera, jak głosi okładka - ponad 100 ćwiczeń! Uważam, że można przy niej nie tylko spędzić ciekawie czas, ale także wiele się nauczyć, np. o proporcjach, o kolorach, o zabawie z z nimi i o sztuce dodawania szczegółów, które tworzą charakter postaci.



Przy okazji wspomnę o innej książce od Wydawnictwa Wilga - MANGA RYSOWANIE TWARZY I EMOCJI. To rewelacyjna pozycja, moim zdaniem lepsza od MANGI RYSUJ MODNE DZIEWCZYNY. Jest przeznaczona teoretycznie dla dzieci, ale jestem pewna, że nawet wprawiony rysownik doceni zawarte w niej wskazówki.


Podsumowując - bardzo polecam obie książki. Są kreatywne, barwne, ślicznie wydane, atrakcyjne i dla dużych i dla małych. Sprawić dziecku taki prezent, to ofiarować mu możliwość odkrycia w sobie artysty. Zacznie od mangi, a może skończy na ilustrowaniu książek dla dzieci, albo animacji? Warto dać kruszynie szansę na sprawdzenie się w sztuce rysunku.

jest ołówek - jest zabawa
Wydawnictwo Wilga
egzemplarz recenzencki
 π

#recenzjePi "FRYCEK CHOPIN" Jakub Skworz (tekst), Agata Piwińska (ilustracje)

Za mną właśnie druga książka Jakuba Skworza, po MANI SKŁODOWSKIEJ przyszedł czas na nowość - FRYCEK CHOPIN. To trzeci tom serii przedstawiającej portrety znanych Polaków (jest jeszcze Adaś Mickiewicz). Bardzo dobry pomysł na przybliżenie dzieciom biografii ważnych dla naszej Ojczyzny osób.


Skworz stworzył opowieść w opowieści. Poznajemy rodzeństwo, które za sprawą magicznych książek poznaje - w tym tomie - CHOPINA. Jest to ładna, plastyczna narracja, w której autor maluje nie tylko obraz genialnego pianisty, ale także epoki, w której żył.


W tym tomie przyglądamy się miłosnym rozterkom, walce o wolność, Paryżowi, wielkim świata kultury, tęsknocie za domem.... długo by wymieniać. CHOPIN został pokazany, jak ktoś, kogo moglibyśmy znać, polubić, zrozumieć. Jego nieustępliwość i wielki talent zaowocowały w końcu sukcesem, ale droga do niego nie była łatwa, a zwycięstwo nie było pozbawione goryczy.


Książka jest bardzo ładnie wydana. Ilustracje Agaty Piwińskiej dodają pozycji atrakcyjności. To idealna książka na prezent, jest nie tylko zwyczajnie miła, ale także posiada oczywisty walor edukacyjny. MANIĘ SKŁODOWSKĄ także polecam - myślę, że tego typu pozycje mogą tylko wzbogacić biblioteczkę i zaowocować zainteresowaniem do poznawania historii, oraz może odkrywania talentu muzycznego.

zagraj mi - proszę
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

wtorek, 28 listopada 2023

#recenzjePi "BRIDGERTONOWIE ktoś mnie pokochał" Julia Quinn

BRIDGERTONOWIE, to dla mnie duże zaskoczenie. Romansów nie lubię i czuję zażenowanie podczas czytania wszelkich wątków miłosnych. Nie bierze się to z jakiegoś urojonego nawyku, ale po prostu zawsze tak miałam i chyba najbardziej mi przeszkadza w nich ich infantylność. A tu proszę - całkiem dobrze się bawię z tą serią.

Zdecydowanie nie jest to literatura wybitna. To rozrywka, czytadło, coś na raz, na przekąszenie i tak własnie się sprawdza. Trochę nie rozumiem zarzutów w stronę pisarstwa Julii Quinn - ja uważam, że ma lekkie, przyjemne pióro, które porównałaby do ptasiego mleczka. Pisze bardzo dobrze, z humorem i tam gdzie trzeba - pazurem. Od romansu raczej nie oczekuję niczego więcej, a przynajmniej nie od tego typu romansu.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym trochę nie ponarzekała. Drugi tom BRIDGERTONÓW KTOŚ MNIE POKOCHAŁ jest sympatyczny i naprawdę dobry do pewnego momentu... do nocy poślubnej, a właściwie raczej do ponocy poślubnej. Wszystko, co następuje po tym przyjemnym wydarzeniu jest niestety naciąganie, naiwne, wymuszone, a problemy świeżo poślubionych są zwyczajnie śmieszne. Sceny miłosne zaś... jakkolwiek to zabrzmi - powtarzalne i... o zgrozo - w konsekwencji nudne. Całe szczęście, że ślub następuje prawie na końcu. I co ważne - w pierwszym tomie MÓJ KSIĄŻKĘ jest dokładnie tak samo. Czyżby Quinn dobrze zaczynała i słabo kończyła? (wiem, dwuznaczne, ale przy romansie można sobie pozwolić n dwuznaczność)
KTOŚ MNIE POKOCHAŁ, to historia Anthony'ego, brata Daphne, którą dobrze poznaliśmy w pierwszym tomie i Kate. Para na początku zdecydowanie nie przypada sobie do gustu - ale jak wiemy, kto się czubi, ten się lubi... tyle, że Anthony podbija do siostry Kate i potrzebuje jej "błogosławieństwa". Fabuła banalna, ale takie to już są romanse. Mam tylko nadzieję, że w trzecim tomie poznamy inne charaktery, bo Anthony równie dobrze mógłby być Simonem z pierwszego tomu, a Kate - Daphne.


Mimo wszystko, ja naprawdę bardzo dobrze się bawiłam przy lekturze. Rozrywka dla mnie tyle sympatyczna, co zaskakująca. Chętnie zmieniłabym okładkę, nie przepadam za serialowymi, filmowymi, ale poza tym, to urocze i tak, infantylne, naiwne, nierealne, bez dbałości o prawdę historyczną, bazujące na sentymencie do Jane Austen, lecz jej nie przypominające, ale co z tego? To jest napisane dla odprężenia ciała i umysłu i to się sprawdza. Oby tylko te końcówki w następnych tomach były lepsze.

nie lubię Cię - ale chyba kocham
tom 2
BRIDGERTONOWIE
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

#recenzjePi "ATOMY" John Devolle

Książki popularnonaukowe dla dzieci, to coś, co powinno mieć każde dziecko. One inspirują i pokazują, że nauka jest super! I to zwłaszcza ta, którą w szkole wykłada się marnie, jak fizyka, czy chemia... oraz - tak - matematyka! To są wspaniałe gałęzie nauki, ale nauczyciele niestety skutecznie potrafią małego człowieka wystraszyć, zniechęcić, grozić mu niezdaniem do następnej klasy i pozbawić absolutnie każdego ciekawego doświadczenia (bo uwaga - nauki ścisłe, są doświadczalne) zastępując je całkowicie spleśniałymi definicjami. Ok - wyzłościłam się na system, a teraz mogę przejść do ATOMÓW.


ATOMY John'a Devolle'a, to przepięknie wydana pozycja, która podejmuje arcyfascynujący temat. ATOMY, to nieskończony mikroświat, w którym można się z łatwością zakochać. Ta konkretna pozycja przeznaczona jest dla małych dzieci, ponieważ nie skupia się na szczegółach, a raczej pokazuje ogolny obraz, który w skrócie można podsumować jednym zdaniem: jesteśmy ulepieni z gwiezdnego pyłu i to jest MEGA!



Jak wspomniałam informacji nie ma tu dużo, ale jest wystarczająco, by mały czytelnik zaciekawił się i zapamiętał najważniejszą prawdę... w nas jest historia świata. Piękne i prawdziwe. Co ważne, ATOMY zaskoczyły mnie rozmiarem (o ironio) dużym! Spodziewałam się niewielkiej książki, powiedzmy standardowej, a dostałam naprawdę spory format i dzięki temu ilustracje wyglądają czadowo.


I własnie - ilustracje. Są to geometryczne, barwne obrazy, które na pewno spodobają się dzieciom, ale i dorosłym. Chciałabym, by Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło wprowadzić na polski rynek całą serię autorstwa John'a Devolle'a. Polecam - idą święta, więc można pod choinkę sprezentować dziecinie.

bo we mnie jest kosmos
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

poniedziałek, 27 listopada 2023

#recenzjePi "WONDER CITY miasto cudów" Victor Fusté (scenariusz), Jared Cullum (ilustracje)

Ale radocha! Właśnie takich komiksów szukam! Nie dość, że piękne wizualnie, to fantastyczne fabularnie. WONDER CITY trafiło w mój gust! Podczas czytania czułam pełne zrozumienie dla bohaterek i chciałam za nimi podążać, a przygody - o rajcu - całkowicie moja bajka!


Victor Fusté wykreował cudowny świat, w którym wszystko jest możliwe i pokazał Nowy Jork takim, jakim chcę to miasto widzieć - tajemnicze, pełne skarbów i sekretów ukrytych pod ziemią, w metrze i duchów, które nigdy nie dotarły do domu. Scenariusz jest angażujący i wciągający...


WONDER CITY opowiada historię dwóch sióstr, które po śmierci najpierw mamy, a teraz taty - znanego podróżnika, odkrywcy i archeologa - nie mogą się ze sobą dogadać. Ich trudna sytuacja staje się jednak jeszcze trudniejsza, gdy okazuje się, że ścigają ich groźni ludzie chcący odkryć tajemnice ich ojca. Czy dziewczynom uda się przerwać i ocalić siebie... oraz cały Nowy Jork?


Jednak ten komiks urzekł mnie nie tylko scenariuszem, ale także fenomenalnymi ilustracjami Jared'a Cullum'a. Jego kreska ma charakter, jest zadziorna, ale i łagodna oraz świetnie podkręca tempo. Akcja zdaje się pędzić na łeb na szyję i to jest świetne! Kolory wręcz kipią energią, a sam obraz ma w sobie wiele poczucia humoru - już od patrzenia człowiek się uśmiecha. Ta kreska przypomina mi inne komiksy, które ostatnio czytałam i w których się rozkochałam - serię LIGHTFALL Tim'a Probet'a - gorrrrrrrąco polecam!


WONDER CITY MIASTO CUDÓW, to śliczne wydany komiks. Ma wprawdzie miękką, tekturową okładkę, ale to nic nie szkodzi - papier jest absolutnie świetny, mięsisty, z połyskiem, pachnie drukarnią i dobrą przygodą. Tak - to połączenie Indiany Jonesa i Stranger Things! Super!

duchy Nowego Jarku - przybywajcie !
Wydawnictwo Wilga
egzemplarz recenzencki
   π

niedziela, 26 listopada 2023

#recenzjePi "Księżniczka Popiołu" Laura Sebastian

Po raczej nieudanej KORONIA Z KOŚCI jakimś cudem przydarzyła mi się kolejna Laura Sebastian i jej pierwszy tom trylogii pt. KSIĘŻNICZKA POPIOŁU. Naprawdę nie wiem, dlaczego sobie to zrobiłam, ale jednak przejdźmy do mojej opinii.


KSIĘŻNICZKA POPIOŁU opowiada o dziewczynie, której matkę Królową Ognia zabito a kraj podporządkowana okrutnikowi, ona zaś została więźniem i przyjęła hańbiący tytuł KSIĘŻNICZKI POPIOŁU. Historia jest pełna spisków, krwawych mordów, walki o przetrwanie, zwrotów akcji... tak... dużo się dzieje. Lecz czy dzieje się dobrze? I tak, i nie.



Tak - ponieważ książkę czyta się bardzo szybko. Sam pomysł także jest bardzo ciekawy, choć może nie oryginalny, ale wciąż ciekawy. Silna postać kobieca w fantasy, to coś, co bardzo lubię, ale musi być dobrze napisana... i własnie.


Nie - ponieważ książka jest napisana infantylnym językiem, a w bohaterów się nie wierzy i się w sumie nikomu nie kibicuje. Samo fantasy jest słowem na wyrost, bo skonstruowany przez Laurę Sebastian świat nie jest zbyt atrakcyjny. Najgorsze jednak są dialogi... choć narracja pierwszoosobowa w tym wypadku też tej książce nie pomaga.


Jednak - piszę to z perspektywy czytelnika (powiedzmy) dojrzałego, który już trochę fantastyki zakosztował. Ta książka jest zaś skierowana dla młodzieży i zdaje się, że młodzieży się podoba. Sam fakt, że książkę można pochłonąć w jedne wieczór jest wystarczającym dowodem na to, że znajdzie fanów i może stać się miłą rozrywką. Myślę, że pomimo mojego rozczarowania dam szansę tej serii... bo skoro zaczęłam, to chętnie poznam koniec tej historii. Jako czytadełko, to mogę w sumie nawet polecić.

walka o wszystko
księżniczka popiołu
tom 1
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
    π

#recenzjePi "GWIAZDA MIŁOŚCI" Mojo Graffi Katarzyna Bielińska

GWIAZDA MIŁOŚCI jest moją drugą książką autorstwa Mojo Graffi Katarzyny Bielińskiej. Posiadam także GÓRĘ MĄDROŚCI, która jest bardzo ładną pozycją. Tym razem mamy do czynienia z książeczką świąteczną. Boże Narodzenie za progiem i to jest świetny pomysł na prezent dla dzieciaczka.  


W GWIEŹDZIE MIŁOŚCI poznajemy małego Leo, który jest bardzo mocno związany z babcią, która opowiada mu piękną historię o swojej gwieździe, którą zgubiła dawno temu i za którą bardzo tęskni i chciałaby ją zobaczyć na niebie, wśród innych gwiazd narodzonych z miłości. Chłopiec rusza na poszukiwania owej gwiazdy wraz z pieskiem - wiernym towarzyszem. Co z tego wyniknie? Warto sprawdzić. 



Katarzyna Bielińska ma bardzo charakterystyczny styl. Jeśli chodzi o język, to jest on... słodki, jak i sama historia jest słodka - może momentami za słodka, trochę patetyczna i zdania przypominają wyjęte ze złotomyślnika sentencje, ale ogólnie jest to poczciwa, dobra, pełna miłości opowieść - a właśnie takie opowieści potrzebne są dzieciom. 


Jeśli zaś weżniemy pod lupę ilustracje, to one robią niesamowicie miłe wrażenie. Są ciepłe, kochane, puchate i mają przepiękne kolory. Książeczka wygląda śliczne, ma twardą okładkę, duży format, złocenia świetny papier - po prostu idealna na prezent. Chciałabym jeszcze poznać tej autorki DESZCZ ŻYCZLIWOŚCI. 


a Ty już masz swoją GWIAZDĘ na niebie? 

Wydawnictwo Wiga 

egzemplarz recenzencki 

    π