Musiałam wykazać się dużą odpornością, by przebrnąć przez ODPORNOŚĆ UMYSŁU Andy'ego Norman'a. Ta książka jest niezwykle jednostronna, ideologicznie podporządkowana obranej narracji i dzieląca społeczeństwo, ludzi na lepszych i gorszych - przy czym rzekome "argumenty" autora są absolutnie niewystarczające, bazujące na jednostce, która ma charakteryzować całą społeczność. Wybiórczość, uogólnienia, pisanie historii na swoją modłę - cóż, ODPORNOŚĆ UMYSŁU, to pozycja dla bardzo konkretnej grupy odbiorców i ci z pewnością będą dawać 10/10.
Zacznijmy od WIELKIEJ METAFORY, "genialnej" metafory, którą Norman uczynił kręgosłupem swoich rozważań. ODPORNOŚĆ CIAŁA, system immunologiczny człowieka przełożył na ODPORNOŚĆ UMYSŁU, ponieważ uznał, że to wprost wspaniale odda jego "znakomite" wynurzenia. Otóż, jak dla mnie, metafora ta jest banałem, infantylną próbą zbudowana czegoś pozornie nowego, posługując się starymi ideologiami. W tym "dziele" można odnaleźć niemal na każdej stronie marksistowską myśl, co nie jest komplementem, choć dla niektórych (o zgrozo! patrz pomniki Marksa w Niemczech) jest.
Sam Andy Norman nie jest żadnym naukowcem - do czego na szczęście się przyznaje. To filozof, a notka o nim na skrzydełku jest tak samo teoretyczna, jak owa książka. Ten człowiek niczego nie odkrył, niczego nie udowodnił, on tylko tworzy na zgliszczach starych idei - myśl ubraną w nowe stroje. Cóż, jeśli chodzi o filozofie, to ją bardzo cenię, to wspaniała droga do poznania, to dziedzina, która zadaje pytania i szuka odpowiedzi - lecz najlepiej trzymać się filozofii realistycznej, bo w mnogości innych można utonąć i zagubić zdrowy rozsądek.
Argumentacja Normana jest bardzo słaba i krzywdząca. Potrafi, na podstawie zachowania jednego człowieka (wariata) scharakteryzować np. wszystkich ludzi wierzących. Ponieważ tak zrobił, to dał mi niepodważalne prawo do wytknięcia mu jego uwielbienia dla Nietzsche - otóż był to ulubiony myśliciel Hitlera i nazistowskich Niemiec, czy to znaczy, że Pan ma z nimi po drodze?
Innym (jednym z wielu, wielu, wielu), oburzającym fragmentem jest "Ludzie religijni nie mają oczywiście monopolu na moralny zamęt. Dezorientować i sprowadzać na manowce mogą również ideologie świeckie." !!! Nie mają monopolu, ale rzecz jasna są w większości? I o łaskawy panie Norman miło, że zaznaczyłeś, że ideologie świeckie też mogą "sprowadzać na manowce" - może jednak słyszałeś o np. KOMUNIZMIE?! Super, że jednak to dostrzegłeś.
Przyznaję, że książka ma swoje zalety. Zmusiła mnie do krytycznego myślenia, trochę może podniosła ciśnienie, ale w sumie to rozbawiła. Zdecydowanie Andy Norman potrafi pisać "naukowo", a raczej sprawiać takie wrażenie. Przytacza wiele przykładów, sięga do historii - tylko, że to zawsze miecz obusieczny. Norman wyciąga ASY z lewego rękawa, ale zapomina, że w prawym też znajduje się ich całkiem sporo.
Mogłabym pisać o tej pozycji jeszcze długo i może powinnam, np. bardziej konkretnie, wyciągać te "złote myśli" autora i starać się ukazać ich niesprawiedliwość i całkowity brak zrozumienia poruszanej tematyki (wiara, patriotyzm, chrześcijańskie korzenie Europy). Oczywiście, ma on w wielu miejscach słuszność. Straszne zdarzenia z historii, z tej dalekiej i nie tak dalekiej - jasne, to są fakty, ale czy tworzenie KOŚCIOŁA UNIWERSYTECKIEGO nie jest tworzeniem kolejnej religii? Czy to w świetle jego filozofii nie jest zagrożeniem dla zdrowego społeczeństwa? Czy taki KOŚCIÓŁ nie wymaga wiary? Myślę, że wymaga jej całkiem sporo biorąc pod uwagę stopień niewiedzy choćby o własnym UMYŚLE.
Oczywiście Andy Norman sprytnie wybrnął i wyprzedził możliwą krytykę swojego dzieła - jak? A no tak, że ci, którym książka się nie podoba, są zwykłymi głupcami, ślepymi idiotami, zwyrodniałymi prawakami, fanatykami religijnymi, co to nie przyjmują jego absolutnie niepodważalnych argumentów. I choć ODPORNOŚĆ UMYSŁU ma momenty bardzo dobre i ciekawe - bo tego, że książkę się czyta dobrze, że jest świetnie zaprojektowana i chwytliwa odmówić mu nie mogę - to nie uważam, że jest obiektywna, a on, jako filozof, powinien wiedzieć, że coś takiego jak "obiektywizm" nie istnieje. Zawsze patrzymy z własnej perspektywy - czyli ODPORNY UMYSŁ nie jest aż tak ODPORNY jakby chciał autor.
oj trzeba być odpornym
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π
Chyba nie mam ochoty tego czytać.
OdpowiedzUsuńNo mnie nie zachwyciła... choć wiem, że są fani.
UsuńChyba nie bardzo zrozumiałam o czym jest ksiazka i właściwie co w niej jest nie tak 😃. Widzę tylko, że wywołała sporo emocji.
OdpowiedzUsuńJest o umyśle, który autor chce wyczyścić ze złych idei. Choć według mnie jest to jego filozoficzny manifest
UsuńNo nie, szkoda mi czasu na tego typu książki.
OdpowiedzUsuń:) uprzedzam, że oceny na lubimy czytać to 10/10 więc się podoba
UsuńTematyka ciekawa, ale widzę, że szkoda czasu na tę książkę. Skoro argumentacja jest słaba i sama pozycja jest jednostronna.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
niby tak - ale są oceny 10/10 więc nigdy nie wiadomo, czy Ci się spodoba, czy nie - może to tylko ja jestem takim zacofańcem :D
UsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGreat book and good review. warm greetings from Indonesia
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam ją i będę czytać. Szczerze, wiele od niej oczekiwałam i trochę "zbiła mi" twoja opinia. Ale i tak do niej zajrzę
OdpowiedzUsuńzakładam, że może Ci się spodobać a mnie uznasz za zacofańca :D
UsuńDefinitely a controversy even today. But I am sure you can see the power of persuasion in it. And we still have a lot of persuasion going on these days on many topic. You might find it helpful once you dissect it.
OdpowiedzUsuńwell... it was interesting experience, but I'm not a fun of this book
UsuńWhat was once wrong is now right. Evolution is like that..even in the thought process. Interesting subject indeed.
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarze
OdpowiedzUsuń