Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 listopada 2023

#recenzjePi "KORONA Z KOŚCI" Laura Sebastian

Chciałam czegoś innego - i dostałam coś innego. Chciałam wyjść ze swojej strefy komfortu - i wyszłam ze swojej strefy komfortu i... nie był to najlepszy z moich wyborów. Pomyślałam, że skoro nie czytam romansów, a poczułam chęć eksperymentowania z tym gatunkiem, to na początek dobrze wybrać romans połączony z tym, co lubię - w przypadku KORONY Z KOŚCI jest to romans połączony z fantasy i baśnią. Wydawało się super, ale niestety nie jest to dobra literatura... jednak nie będę po niej "jechać", bo czytadłem jest przednim.

Wprawdzie już od pierwszych zdań, a dokładnie po pierwszych dwóch zdaniach wiedziałam, że nie jest to styl piękny, a opowieść nie będzie głęboka, tylko raczej przerażająco jednowymiarowa i powierzchowna - to dałam jej szansę i ostatecznie dałam się wciągnąć w tę telenowelę. Myślę, że słowo "telenowela" idealnie oddaje charakter tej historii.
KORONA Z KOŚCI opowiada o trzech siostrach, księżniczkach, które zostały wychowane przez matkę do rządzenia. Mają zadanie wyjść za mąż za władców trzech królestw i pokornie wypełniają ten obowiązek - ale tylko ślub się zgadza z planem, bo wszystko inne zdaje się iść bardzo źle. W grę zaczną wchodzić uczucia, zdrady, wielkie nadzieje, pasja, walka o władzę i chyba też miłość... choć w tym szaleństwie nie wiem, czy można cokolwiek co przeżywają bohaterowie nazwać miłością.


Fabuła jest bardzo telenowelowata i czyta się to bardzo szybko. Laura Sebastian nie jest pisarką genialną... jest raczej mocno przeciętna, ale wbiła się w oczekiwania publiczności i przyjęła język... że tak to określę "młodzieżowy", co nie powinno być zarzutem... ale jednak jest. Po fantastyce spodziewam się gęstej fabuły napisanej dobrze, stylistycznie miło, a tutaj w drugim zdaniu pada słowo "banialuki" i ono strasznie razi po oczach (nie, że mam coś do tego słowa, jest w porządku, ale naprawę nie pasuje tutaj, jakoś zgrzyta). Zaraz mnie nastawił ten początek na odbiór całości i okazało się, że nastawienie, które przyjęłam było słuszne.
Nie oznacza to, że książka jest pozbawiona zalet. Właściwie, to daje dużo frajdy, wciąga i jest seksowna. Posiada ciekawe zwroty akcji i czytelnik jest zainteresowany tym, co będzie dalej. Chociaż postaci są skrajnie papierowe, to jednak można się zatopić w ich pokręconych życiorysach i romansach. Na poziomie podstawowym, daje odskocznię od rzeczywistości, jest rozrywką - jednak nic poza tym, nie ma głębi.


Okładka jest całkiem ładna - zdecydowanie najładniejsza z tych, które powstały (mowa o wydaniach zagranicznych). Zysk i S-ka (Magdalena Zawadzka) postawiło na dobry projekt, choć ta kobieta z rozwianymi włosami przypomina trochę modelki reklamujące szampony do włosów - jednak ogóle wrażenie jest dobre, a całość estetyczna.

trzy siostry i matka
korona z kości
tom 1
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

5 komentarzy:

  1. Czasem można po cos takiego sięgnąc, taki "odmóżdżacz" jak mawia moja kolezanka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh what a cover! It looks royal. Good to read your review!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sometimes, we just have to choose the wrong book to know what we like.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja póki co nie mam tej książki w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gracias por la reseña Lo tendré en cuenta.

    OdpowiedzUsuń