Oj nie będzie zachwytu... ale od początku. NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA James'a Redfield'a, to książka, która mnie zaskoczyła, bo sięgając po nią miałam diametralnie inne wyobrażenie. Myślałam, że to będzie opowieść o podróży w głąb siebie, może trochę o medytacji, a dostałam czystą fikcję, fabułę, którą nazwałabym obyczajowo-sensacyjną. Jednak to jeszcze żaden zarzut, bo ta pomyłka byłam moją winą, a książka przecież nadal mogła być świetna... ale nie była.
Nie lubię pisać o rozczarowaniach, bo wiąże się to z faktem, że zmarnowałam czas i że się oczywiście zawiodłam. Myślę, że ta pozycja odniosła wielki sukces, bo trafiła na odpowiedni czas, pierwsze wydanie ukazało się w 1993 roku i wtedy najwyraźniej zrobiło furorę (choć i tak bardzo mnie to dziwi).
NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA łączy w sobie style i tematykę takich autorów jak Paulo Coelho i Dan Brown. Coelho, ze względu na "filozoficzne" podejście do życia, a Brown ze względu na sensacyjno-kościelny charakter i głównego bohatera.
Nie wiem dlaczego ta książka jest tak absurdalna. Opowiada o jakimś manuskrypcie, który zawiera osiem, w porywach do dziewięciu wtajemniczeń, które ujawnione mają zmienić świat. Akcja dzieje się w Peru, a główny bohater bez mrugnięcia okiem łyka tę historyjkę i za nią ślepo podąża. Żeby jeszcze te wtajemniczenia były ciekawe, ale to takie bzdury, że aż oczy bolą, totalne fantasmagoria, jakieś filozoficzne, przeintelektualizowane monologi. Mało tego, cały czas za naszym bohaterem i jego "niespodziewanymi" przyjaciółmi gonią ludzie z bronią, strzelają do nich i są powiązani z rządem i kościołem - yyyyyyyyyyy? że co???????? Głowa paruje.
Niestety, ale tak papierowej fabuły, z tak absolutnie niedorzecznymi i powtarzalnymi dialogami i pozbawianymi głębi postaciami, to dawno nie czytałam. Jedyne, co mi się w tej książce podoba, to wydanie - kojarzy mi się z Tolkienem i jego autorskimi ilustracjami. Mamy też piękne wnętrze okładki... lecz nie szata zdobi... książkę (choć też, ale nie ona jest najważniejsza).
podróż pełna bezdennych głupot
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π
O nie, Coehlo i Brown mi obrzydli całkiem, więc za to się nie biorę nawet. ;p
OdpowiedzUsuńno cóż... nic nie stracisz, bo to gniot... niestety
UsuńHmm raczej się nie skuszę, skoro fabuła jest taka słaba.
OdpowiedzUsuń😊
UsuńUy que pena que no te gusto. Te mando un beso y gracias por la reseña.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMimo wszystko ostrzeżenie doceniam!
OdpowiedzUsuńjotka
Mimo wszystko? Nie rozumiem?
UsuńJak ktoś chce, niech czyta, wielu pieje ku chale tej książki, dla mnie to gniot.
Mimo wszystko, bo dotrwałaś do końca i obszernie opisałaś, ja nie męczyłabym się...
Usuńjotka
:) rozumem - no dotrwałam, nie była długa, więc poszło szybko, choć naprawdę nie mogę pojąć dlaczego była takim hitem
Usuń