Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 maja 2023

#recenzjePi "Niebiańska przepowiednia" James Redfield

Oj nie będzie zachwytu... ale od początku. NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA James'a Redfield'a, to książka, która mnie zaskoczyła, bo sięgając po nią miałam diametralnie inne wyobrażenie. Myślałam, że to będzie opowieść o podróży w głąb siebie, może trochę o medytacji, a dostałam czystą fikcję, fabułę, którą nazwałabym obyczajowo-sensacyjną. Jednak to jeszcze żaden zarzut, bo ta pomyłka byłam moją winą, a książka przecież nadal mogła być świetna... ale nie była.

Nie lubię pisać o rozczarowaniach, bo wiąże się to z faktem, że zmarnowałam czas i że się oczywiście zawiodłam. Myślę, że ta pozycja odniosła wielki sukces, bo trafiła na odpowiedni czas, pierwsze wydanie ukazało się w 1993 roku i wtedy najwyraźniej zrobiło furorę (choć i tak bardzo mnie to dziwi).


NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA łączy w sobie style i tematykę takich autorów jak Paulo Coelho i Dan Brown. Coelho, ze względu na "filozoficzne" podejście do życia, a Brown ze względu na sensacyjno-kościelny charakter i głównego bohatera.


Nie wiem dlaczego ta książka jest tak absurdalna. Opowiada o jakimś manuskrypcie, który zawiera osiem, w porywach do dziewięciu wtajemniczeń, które ujawnione mają zmienić świat. Akcja dzieje się w Peru, a główny bohater bez mrugnięcia okiem łyka tę historyjkę i za nią ślepo podąża. Żeby jeszcze te wtajemniczenia były ciekawe, ale to takie bzdury, że aż oczy bolą, totalne fantasmagoria, jakieś filozoficzne, przeintelektualizowane monologi. Mało tego, cały czas za naszym bohaterem i jego "niespodziewanymi" przyjaciółmi gonią ludzie z bronią, strzelają do nich i są powiązani z rządem i kościołem - yyyyyyyyyyy? że co???????? Głowa paruje.


Niestety, ale tak papierowej fabuły, z tak absolutnie niedorzecznymi i powtarzalnymi dialogami i pozbawianymi głębi postaciami, to dawno nie czytałam. Jedyne, co mi się w tej książce podoba, to wydanie - kojarzy mi się z Tolkienem i jego autorskimi ilustracjami. Mamy też piękne wnętrze okładki... lecz nie szata zdobi... książkę (choć też, ale nie ona jest najważniejsza).

podróż pełna bezdennych głupot
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

10 komentarzy:

  1. O nie, Coehlo i Brown mi obrzydli całkiem, więc za to się nie biorę nawet. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż... nic nie stracisz, bo to gniot... niestety

      Usuń
  2. Hmm raczej się nie skuszę, skoro fabuła jest taka słaba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uy que pena que no te gusto. Te mando un beso y gracias por la reseña.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko ostrzeżenie doceniam!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko? Nie rozumiem?
      Jak ktoś chce, niech czyta, wielu pieje ku chale tej książki, dla mnie to gniot.

      Usuń
    2. Mimo wszystko, bo dotrwałaś do końca i obszernie opisałaś, ja nie męczyłabym się...
      jotka

      Usuń
    3. :) rozumem - no dotrwałam, nie była długa, więc poszło szybko, choć naprawdę nie mogę pojąć dlaczego była takim hitem

      Usuń