Łączna liczba wyświetleń

172,206

piątek, 14 marca 2025

#recenzjePi "ŻYCZLIWOŚĆ" John Ajvide Lindqvist

Ojjjjjj tak - z tą książką mam spory problem i nie chodzi o to, że ją bardzo długo czytałam, ale o to, że z jednej strony jest świetna i ma mnóstwo literackich zalet, a z drugiej... im dalej w las... tym gorzej. Spokojnie! Już wyjaśniam moje rozdwojenie. Moje z jednej strony duże uznanie, a z drugiej spore rozczarowanie.

Zacznę od zalet, bo jest ich sporo. Więc z miejsca rzuca się czytelnikowi w oczy styl. Literacko John Ajvide Lindqvist jest niemal bezbłędny. Niemal - bo może czasem ma przegadane pewne sekwencje, ale ogólnie ten pisarz pisać potrafi. Jego styl jest chłodny, można rzec - zimny, ale to się sprawdza. Czyta się każde zdanie dobrze, jedno do drugiego pasuje, a atmosfera budowana jest pieczołowicie, z wielką dokładnością i dbałością o szczegóły.
To, co niezwykle mnie zaskoczyło, to sposób, w jaki konstruuje bohaterów. Każdy ma do spełnienia określoną rolę, a ogółem tworzą jeden organizm. Uważam, że mało jest tak zdolnych pisarzy, którzy potrafią łączyć wręcz z chirurgiczną precyzją wiele wątków - zlepiać w całość i dodawać jeszcze do tego element filozoficzny, głęboko literacki... jak wiatr... jak fantastyka prawie że niezauważalna, a jednak tak ważna, istotna dla fabuły, prorocza.


Cóż.. i dobrze, jakbym mogła na tym skończyć, na tych zachwytach... ale nie mogę. Oczywiście uważam, że to dobry kawał literatury, ale nie mogę znieść, gdy do fikcji wciska się konkretne sytuacje i żyjących ludzi a do ust wkłada się im zdania, których nie wypowiedzieli... ale przecież mogliby, bo są tacy beeee. A to dopiero jedna z rzeczy dla mnie trudnych do tolerowania.
Właśnie! TOLERANCJA zdaje się być słowem kluczem tej powieści - a mi się wydaje, że autor okazał się skrajnie stronniczy i jednowymiarowy. Całą fabułę podłożył pod tezę i to tezę w mojej ocenie oburzającą. Sprawił, że jego dzieło stało się płytkie, a tak się upisał (ponad 700 stron) i to upisał z sensem i talentem.


Właściwe nie chcę więcej zdradzać sowich odczuć, ale jedno jest pewne - książka wywołała we mnie skrajne emocje. W tym kontekście mogę śmiało napisać, że warto, bo w sumie po to literatura jest. Lecz jednak boleję nad autora stronniczością i ideologiczną wręcz krucjatą. Nie za bardzo mi to siadło - pisząc kolokwialnie. Jednak! Talent jest! Opowieść jest! Zaczęło się świetnie, tajemniczo, mistycznie... ŻYCZLIWIE łączył dla czytelnika cienie malutkich ŻYCZLIWOŚCI... pisarsko super... a reszta - zależy od odbiorcy. Jednym się OGROMNIE spodoba, bo "siądzie" w ich rzeczywistość i strefę komfortu, inni się odbiją, bo zobaczą jeden wymiar problemu, który zdecydowanie wymiarów ma przynajmniej parę.

co tam w ludziach jest
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

5 komentarzy: