Wrzesień, w powietrzu czuć jesień i robi się jakoś tak złoto, melancholijnie, tak spokojnie, jakby człowiek dopiero co stanął na stacji i czekał cierpliwie na pociąg, który zawiezie go do ciepłego domu. ZMARSZCZKI Paco Roca są lekturą idealną na ten niezdecydowany czas.
W przeszłości pisałam o komiksach wybitnych, wielkich, spektakularnych, perfekcyjnych, monumentalnych... a ZMARSZCZKI są po prostu piękne. Przy ZMARSZCZKACH, przyznaję się bez cienia wstydu, popłynęła mi z oka łezka, wzruszyłam się i nie mogę przestać myśleć o tym, co przeczytałam, co zobaczyłam.
Paco Roca przyzwyczaił mnie do wysokiego poziomu. Jego DOM, to nadal jeden z moich ulubionych komiksów (także wzruszenie), potem sięgnęłam po POWRÓT DO EDENU, który choć nieco mniej mnie oczarował, to nie mogę mu odmówić wyjątkowości i oryginalności. Jednak ZMARSZCZKI dotknęły mnie bardziej... ta historia musi działać na wyobraźnię - bo jest opowieścią o przyszłości, jest diagnozą, bo po lecie, zawsze przychodzi jesień, a po jesieni zima.
Starość może przerażać i faktycznie robi to. Podczas czytania ZMARSZCZEK można się bać, a już na pewno można się przestraszyć. Dom spokojnej starości, choćby nie wiem jak był miły i przyjemny, luksusowy i dobrze zorganizowany, to przeważanie jest ostatnim przystankiem i nigdy nie będzie "MOIM DOMEM". W tym miejscu się tęskni - to mogłaby być definicja DOMÓW SPOKOJNEJ STAROŚCI - MIEJSCA, W KTÓRYCH SIĘ TĘSKNI.
Do tej ogromnej i nieustannej tęsknoty dochodzą niestety choroby, a choroby wieku podeszłego są bardzo niepokojące. Człowiek gubi wspomnienia - a kim jest, gdy nie pamięta, kim był? ZMARSZCZKI opowiadają właśnie taką historię. Roca niezwykle delikatnie, czule opisał temat tak smutny i ostateczny, że nalezą mu się za to ogromne brawa. Podczas lektury czytelnik czuje do bohaterów szacunek, respekt i podziw. Nawet Ci najbardziej poturbowani przez starość budzą w nas zrozumienie. To piękne, gdy artysta pokazuje świat w taki sposób, i swoich bohaterów w taki sposób, że to nie żal jest pierwszą myślą, ale podziw.
O fabule nie muszę się rozwodzić, bo jest prosta. Starszy mężczyzna trafia do domu spokojnej starości i poznaje tam innych jego mieszkańców. Dowiaduje się, że ma alzheimera, a my możemy obserwować, jak powoli gasną jego wspomnienia, jak niknie w przeszłości oddalając się od teraźniejszości. Spotyka tam przyjaciela - i jest to najmocniejszy punkt tej opowieści. Warto poznać tę historię - oj warto...
Paco Roca ma wyjątkowy styl i specyficzne wyczucie tematu. Tworzy opowieści melancholijnie, jesienne, rodzinne i jest w tym mistrzem. ZMARSZCZKI są dowodem jego artystycznego i literackiego geniuszu. Dobór kolorów jest kluczowy, zaraz widać, że to jego dzieło, już sama barwa podpowiada nazwisko autora. Spokojne, wyciszone kolory, które idealne oddają prawdę ulotności życia.
Artysta mądrze łączy kadry. Montaż poszczególnych scen jest tak naturalny, że oko automatycznie płynie po obrazach, nie męczy się i odczuwa wielką przyjemności z poznawania kadru za kadrem. Ta lektura uspokaja, ale robi to tylko pozornie, to spokój podstępny, bo podszyty niepokojem - czyli uczuciem, które ów spokój wyklucza. Jednak jakimś cudem oba te uczucia współgrają i się dopełniają tworząc zaskakująco prawdziwą, życiową mieszankę. Czyż życie nie jest zlepkiem spokoju i niepokoju?
ZMARSZCZKI polecam każdemu, bo starość czeka za progiem niezależnie, czy masz dwadzieścia, trzydzieści, czy sześćdziesiąt lat. Ona jest - tam - przed Tobą... cierpliwa. Jaka będzie? Nie wiemy, bo dla każdego jest trochę inna. Dla niektórych delikatna, prawie niezauważalna, ale dla większości bolesna, trudna, ostateczna. Wzruszenie, które wywołują ZMARSZCZKI polega na tkliwości, którą budzą w nas względem tych, których kochamy i względem siebie. Myślimy o rodzicach, którzy -przecież - starzeją się... myślimy o sobie... starzejmy się.
Piękny komiks - pięknie wydany. Polecam! Jeśli w tym roku chcecie przeczytać jeden komiks - to niech to będą ZMARSZCZKI Paco Roca. Idealna lektura na jesień, na złote dni zadumy.
idzie jesień
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π
Starość jest średnio udanym czasem....
OdpowiedzUsuńRadiomuzykant-ka
Gracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńIt looks like a bit of a emotional rollercoaster. Awesome art in the comic too!🍎🍏🍎🍏🍎Happy September!
OdpowiedzUsuńYes, old age awaits. I'm sure this is a good one with many thoughts up into the premise and characters.
OdpowiedzUsuńTwój wstęp o wrześniu i jesieni przypomniał mi o Sonecie 73 Szekspira (Oto już jesień i pora umierać,
OdpowiedzUsuńpożółkłe liście wiatr strąca i miecie...).
A komiks poruszający.