Ta książka skusiła mnie do siebie głównie podtytułem - czyli OPOWIASTKI Z DWUNASTU MIESIĘCY. Lubię opowiastki, krótkie teksty, a Z DWUNASTU MIESIĘCY brzmi nawet trochę baśniowo. PRZECIW UZBROJONYM ANALFABETOM, to jednak nie zbiór baśni, ale raczej wspomnień zmieszanych z historią naszego kraju.
Jan Majchrowski (ciekawa postać i syn pisarza Stefana Majchrowskiego) przyjął formę "miesięczną", każdy z rozdziałów tytułuje miesiącem i zaczyna od SIERPNIA, kończy zaś, jak nie trudno zgadnąć - na LIPCU. Płynie przez te miesiące i przypomina w nich o najważniejszych wydarzeniach w naszym kraju, które przypadły na dany okres. Nie jest to jednak wyłącznie pozycja historyczna, bo jest to pozycja pełna osobistych dygresji i tak - uważam, że PRZECIW UZBROJONYM ANALFABETOM, to książka bardzo osobista.
To co w niej najbardziej mi się podobało, to własnie te dygresje, te prywatne wspomnienia, ten osobisty charakter tekstów. Przypomina mi miejscami pamiętnik, który choć nie tak obnażający autora, jak to w przypadku pamiętników zamkniętych na kłódeczkę bywa, to jednak odkrywający Jana Majchrowskiego jako człowieka, który ma uczucia i nimi obdarza Polskę, historię, a także dzieła sztuki i kultury.
I własnie! Co do tych dzieł kultury, do których Majchrowski się odwołuje w każdym rozdziale - świetna sprawa. Np. przypomina filmy Wajdy, które były robione w smak władzy i które dzisiaj ogląda się z niesmakiem - myślę, że "wczoraj" także ów niesmak budziły. Przywołuje także książki, które wiele dla niego znaczą, jak np. "Człowiek, który był Czwartkiem" (rewelacyjna książka, bardzo polecam - jak wszystko, co G.K. Chesterton napisał). To bardzo interesujące odwołania, które ożywiają całość i dodają książce energii (że tak się wyrażę).
To debiut i nie wiedziałam, czy pod względem stylistyczny będzie dobrze, ale jest. Jan Majchrowski przyjemnie buduje zdania, tak trochę na dawne "kopyto". Zagaja do czytelnika, jakby prowadził z nim dialog - to dobry zabieg.
Myślę, że jest to książka naprawdę dobra i ciekawa, raczej dla osób, które choć trochę znają historię naszego kraju, ponieważ to nie jest czysta historia - a historia z perspektywy prywatnej, w której się nie opisuje wydarzeń, ale raczej je przeżywa. Interesująca pozycja - zdanie trzeba sobie wyrobić własne, czyli książkę przeczytać. Czy jakoś szczególnie polecam? I tak, i nie. Nie jest to książka obowiązkowa, to raczej ciekawostka, dodatek do innych lektur.
"Bo Polska to nie pochodzenie, ale wybór."
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π
I like the title. I am sure you learned a lot from this book. Very intriguing! Thanks for the review.
OdpowiedzUsuńksiążka nie dla mnie, ale tytuł przyciągnął uwagę!
OdpowiedzUsuńLubię zaglądać do debiutów, więc nie mówię nie tej książce.
OdpowiedzUsuńMnie jakos niekoniecznie ciągnie do takiej książki.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa i dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie intryguje tytułem ;)
OdpowiedzUsuńTa książka mnie bardzo zainteresowała.
OdpowiedzUsuń