Biorąc tę książkę w ręce nie wiedziałam, czego się spodziewać. Podeszłam więc do MOICH GŁUPICH POMYSŁÓW bez oczekiwań, naturalnie - świeżo. Zdecydowanie zarys fabuły brzmi baśniowo, bo to książka o kunie imieniem Archy. Cóż więc może nam powiedzieć życie jakiejś kuny? Okazuje się, że całkiem sporo...
Bernardo Zannoni napisał tę opowieść w wieku 25 lat! Naprawdę trudno w to uwierzyć. Ta historia jest bardzo dojrzała i celowałabym, że autor ma już sporo życia za sobą - bo to książka trudna, niebanalna, posiadająca ciężar, jaki niesie na swym grzbiecie tylko ten, co wiele widział i ten, kogo świat nie rozpieszczał.
Tłumaczyła Katarzyna Skórka i musiała zrobić to świetnie, bo podczas czytania czułam się, jakbym coraz głębiej zanurzała się w noc. Język tej powieści jest bardzo poprawny - i w tej poprawności mroczny, budujący atmosferę przemijania, ciągłej walki o przetrwanie... i nadziei... że tam dalej coś jest.... że to nie będzie koniec.
W tym życiu leśnej kuny jest wiele bólu, rozpaczy i niesprawiedliwości, Jest też miłość, która próbuje przeniknąć do złego świata i spróbować ocalić Archy'ego... lub on ją stara się ocalić? Dokładnie nie wiadomo. Lecz to, co rzuca się w oczy, to samotność istnienia. Podczas każdej wyprawy, każdej nowej bitwy i każdego oddechu Archy jest sam... nawet jeśli dzieli z kimś norę.
Zannoni napisał książkę o człowieku szukającym odpowiedzi. Napisał książkę o Bogu, którego człowiek-kuna pragnie zapytać: kiedy?
Niezwykłe, że tak młody pisarz podjął się tak ostatecznego tematu - i pokazał, że więcej rozumie, niż niejeden stary. Świat się kręci, a my razem z nim. By żyć - musimy walczyć. Czy Archy walczy do końca? A może zwycięstwo leży w umiejętności odpuszczania?
To smutna opowieść i bardzo mądra - metaforyczna, bolesna i krwawa. Cóż.. samo życie. Okładka zaś jest fantastyczna i trudno obok niej przejść obojętnie. Jeśli szukacie refleksyjnej książki o życiu i przemijaniu - i może przede wszystkim książki o samotności - to to będzie dobry wybór na jesienne wieczory.
jedna kuna - tysiąc opowieści
Wydawnictwo Literackie
egzemplarz recenzencki
π
Pięknie napisana recenzja, jak zwykle dobrze zrobione zdjęcia. Ale samą ksiązkę odpuszczam. Smutne historie ze zwierzętami to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńIt is intriguing, but I dunno. Like the cover. Cool review.
OdpowiedzUsuńNa taką smutną opowieść muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na oku.
OdpowiedzUsuńbardzo możliwe, że jak książka wpadnie w moje ręce, to ją przeczytam!
OdpowiedzUsuń