Bez jedzenia ANI RUSZ. Musimy jeść, by żyć - to oczywiste, każdy z nas je codziennie, zwyczajowo trzy posiłki. W dobie mód na żarcie, wymyślnych super diet... cóż, można się pogubić. Żywność jest przetwarzana na coraz to nowe sposoby, bardziej nowoczesne, efektowne, atrakcyjne - lecz czy my wiemy, co jemy?
Nicola Temple w swojej książce skupia się na przemyśle "jedzeniowym", zwłaszcza na technikach przetwarzania żywności. We wstępie wspomina swoje dzieciństwo, które zawsze było pełne dobrego, świeżego jedzenia, ponieważ mieszkała na farmie i warzywa, mięso, pieczywo zawsze było najlepszej jakości, ze znanego źródła, bez konserwantów. Bardzo podoba mi się to osobiste doświadczenie autorki i jej zdrowy rozsądek, bo ona naprawdę obala w tej publikacji wiele mitów.
Ludzie są skłonni uwierzyć w każdą głupotę, przykładów nie trzeba szukać daleko, bo chociażby dezorientacja w sprawie takiej jak nasza aktualna pandemia - jest ogromna. W internecie często powielane są niesprawdzone informacje i brane są za pewnik (z jakiego powodu? kto to wie...). Jeśli chodzi o jedzenie okazuje się, że sprawa ma się podobnie. Nośne hasła łatwo wpadają w nasz obszar "wiary w duchy". I mnie ta racjonalność w NAJLEPIEJ SPOŻYĆ PRZED... uderzyła przyjemnym, świeżym powiewem mądrości życiowej.
Autorka podaje garść naukowych, fachowych informacji, ale robi to bardzo inteligentnie i wplata w tekst mnóstwo przydatnych anegdot. Nigdy już nie zapomnę jednej z wersji "odkrycia" sera - fujjjjj, ale w sumie... życie. Wrażenie robi też ewolucja naszej żuchwy - a to wszystko przez dążenie do mniejszego wysiłku. Bardzo ciekawy jest rozdział o pieczywie, które uwielbiam i to uwielbienie dzielę z Nicolą Temple. Biolożka jest wszystkożerna (podobnie jak ja) i zachowała w swej pracy ZDROWY ROZSĄDEK, a to, mogę spokojnie napisać, że jest w książkach o jedzeniu rzadkością. Zazwyczaj takie publikacje pełne są jakichś ideologii, które daleko odchodzą od sedna problemu.
Uważam, że warto sięgnąć po tę książkę, ponieważ o jedzeniu warto wiedzieć więcej. Np., że krojąc pewne warzywa wytrąca się z nich sporą dawkę witaminy C. Takie i inne niezwykle ciekawe i pomocne informacje znajdziecie w NAJLEPIEJ SPOŻYĆ PRZED... Ja jestem bardzo zadowolona.
Zapamiętajmy także, że w dzisiejszych czasach ludzie są tacy INSTA, że na przygotowanie jedzenia poświęcają z biedą 20 min, a na telewizję i 5 godzin, to za mało. Myślę, że takim stylem daleko nie zajdziemy. Ograniczmy także cukier! Naprawdę nie mogę patrzeć na rodziców, którzy przekupują dzieci słodyczami i kupują i napoje słodzone w ilościach, od których mi robi się niedobrze. Cukrzyca to nie przelewki i jest to już choroba cywilizacyjna. Autorka poświęca cały rozdział białej słodyczy - cukier... ach ten cukier.
Na koniec wspomnę o świetnej okładce projektu Marty Jaszczuk, która wykorzystała reklamę Northwestern Yeast "Ladies' Home Jurnal" z 1923 roku. Wyszukałam oryginalną okładkę i w porównaniu z polski wydaniem, jest delikatnie mówiąc mało atrakcyjna. Brawo UJ!
jedzmy z głową
7/10
seria #nauka
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem
π
Z tymi słodyczami u dzieci to jakaś plaga. Widzę, że to bardzo ciekawa publikacja.
OdpowiedzUsuńNiestety.... plaga....
UsuńBardzo polecam.
Wiele cennych informacji łykamy z wielu źródeł, problem by to wprowadzać w życie, a nie tylko czytać.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńMuszę to przeczytać!!!!!
OdpowiedzUsuńWarto
UsuńDefinitely a great time to be reading this. I have always felt Less is More. And making food from scratch can be rewarding.
OdpowiedzUsuńGold words : Less is More
UsuńNiby nie moja tematyka, ale coś mnie do tej książki przyciąga :)
OdpowiedzUsuńI fajnie 😊❤
UsuńWonderful review! WE really need this in our library❤
OdpowiedzUsuń:) I'm glad
UsuńJa ostatnio przy gotowaniu spedzam ok 2-3 godzin. Polubilam eksperymentowanie z miesem i przyprawami. Nie da sie ukryc ze dawniej wszystko smakowalo lepiej niz dzis, bylo bez chemii. Szczegolnie szynki byly lepsze. A teraz...? Duzo by mowic
OdpowiedzUsuńOj szynki to jakiś koszmar - mokre i bez smaku... tak to jest, z tym przetwarzaniem.
Usuń