RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Gdy zobaczyłam zapowiedź kolejnej książki Kelly Barnhill wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Jej "Ogrzyca i dzieci" bardzo mi się podobała i miałam pewność, że nawet jeśli KIEDY KOBIETY BYŁY SMOKAMI nie spodoba mi się, to będę obcować z oryginalnym, baśniowym stylem. Nie myliłam się, styl jak poprzednio zachwyca, a co do fabuły... mam pewne wątpliwości, choć pomysł był - można rzec - genialny. Prosty, ale genialny.
Piękno tego pomysłu polega właśnie na jego prostocie. Przesmoczenie, czyli kobiety, które na skutek buntu, silnych emocji, pragnienia wolności przeistaczają się w smoki - świetne! Ta baśń została też, jak już wspomniałam, sprawnie napisana. Czytelnik dostaje, to co "teraz" dzieje się z bohaterką, oraz raporty z przeszłości, w których dowiadujemy się o przesmoczeniach. Jeden i drugi segment zgrabnie się dopełniają i tworzą przejrzystą całość.
To co budzi moje wątpliwości, to schematyczność. Bohaterowie są aż nadto przewidywalni i dzielą się albo tylko złych i ciemiężących (mężczyźni), albo dobrych i walczących (kobiety). Rozumiem założenie autorki, ale jednak nie podoba mi się tak czaro-białe myślenie i uważam, że może zrobić czasem więcej złego niż dobrego.
Cały kolor tej opowieści nadają kobiety-smoki i sam proces zmiany. Uważam, że to przepiękna metafora, z którą można było zrobić coś lepszego. Jak to w przypadku tej autorki, nie zawiodłam się od strony moich baśniowych oczekiwań. Ujęła mnie przejrzystość wątków i kobieca współpraca, a w głowie nadal lata mi za mężem smok. Nie jest to książka, która odpowiada mi w stu procentach, ale cieszę się, że ją przeczytałam. To ciekawy znak czasów, choć myślę, że zaginie wśród wielu innych książek tzw. feministycznych. Niemniej jednak wpisuje się w obecne trendy i zaspokaja bieżące potrzeby.
Książka zwraca na siebie uwagę zarówno okładką, jak i tytułem i oczywiście nazwiskiem pisarki. Kelly Barnhill potrafi wspaniale budować światy na wpół realne, a jej pióra nie można jednoznacznie zaklasyfikować, bądź to do fantastyki, bądź do obyczajówki... filozoficznej. Myślę, że wielu się spodoba, choć warto nie brać tego świata dosłownie i nie mówię tu o wątkach nadrealnych, ale raczej o tych kategorycznych podziałach, o których pisałam wyżej.
smoki istnieją
Wydawnictwo Literackie
π
Ja czasami nadal jestem smoczycą. ;) I zieję ogniem jak mnie ktoś wkurzy. ;p
OdpowiedzUsuńi ja również :D
UsuńO autorce jeszcze nie słyszałam, ale tytuł książki wpadł mi już w oko i jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńsuper - daj znać, czy Ci się podobała
UsuńSam tytuł rzeczywiście zwraca uwagę, ale szkoda, że pojawia się schematyczność.
OdpowiedzUsuńno szkoda... choć z tymi tematami, to dość częste niestety
UsuńGracias por la reseña.
OdpowiedzUsuńMnie książka zaciekawiła, dam jej szansę za jakiś czas. ;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńSuch an interesting premise❤️
OdpowiedzUsuńIt does sound like quite a tale!
OdpowiedzUsuńyes it is
UsuńPomysł faktycznie fajny, ale obawiam się tej schematyczności
OdpowiedzUsuńcóż... faktycznie to może przeszkadzać
UsuńKsiążka faktycznie zwraca na siebie uwagę zarówno okładką, jak i tytułem! Może polecę znajomej, która lubi podobne klimaty, fantastyczno-filozoficzne. ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł
UsuńSporo teraz widzę o tej książce, tylko mnie nie do końca przekonuje zamysł fabuły. W każdym razie nie teraz.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuń