Książka czaruje od okładki, tytułu po ilustracje (nieliczne, ale zawsze), które odnajdujemy w środku. POWRÓT DO ŚWIĘTYCH LASÓW ZAPISKI Z JAPONII Lorenzo Colantoni'ego, to reportaż z mocnym akcentem walczenia o klimat, przyrodę. Gdy zaczynałam lekturę, miałam nieco inne o niej wyobrażenie - liczyłam na coś bardziej magicznego.
Autor zabiera nas w podróż po niezwykłych miejscach w Japonii i przedstawia nam spotkanych na swojej drodze ludzi. Dużo pisze o tradycjach, o religii, o japońskim spojrzeniu na przyrodę, na ogrody, na zmiany klimatyczne. Miałam nadzieję na więcej leśnych bóstw i leśnych klimatów, ale Lorenzo wybrał taki styl i trzeba to zaakceptować - ale dobrze też wiedzieć przed sięgnięciem, że właściwie jest to taki trochę manifest obrońcy przyrody.
Co do stylu, w jakim książka została napisana, to jest on przystępny, choć nie uważam, że lekki. Zdecydowanie autor przekazuje nam dużo wiedzy rozmaitej, nazewnictwa, tradycji japońskich, kultury, jest sporo o jedzeniu, jest też o historii. Niby książka niewielkich rozmiarów, ale faktów jest dużo.
Podobał mi się opis ogrodów japońskich, który możemy odnaleźć zaraz w pierwszym rozdziale. Jest też ciekawy rozdział pod tytułem SENSEI (czyli nauczyciel, mistrz, "osobo urodzona przed inną osobą") - słowo brzmi pięknie i wprowadzę je do swojej codzienności. Jest to opowieść o podroży i o poglądach na świat autora. Konfrontuje to co widzi, ze swoimi przekonaniami - czasem jest to interesujące, czasem trochę drażniące, bo Colantoni jawi się jako wyrocznia... choć końcowe zdania książki trochę go obmywają z wszechwiedzy (co na plus).
Zdanie, które zapadło mi w pamięć brzmi: "Kiedy(ś) w końcu porzucasz drogę, której szukałeś, żeby pójść tą, którą znalazłeś". Prosta prawda, do której każdy musi dorosnąć i dojrzeć... bywa, że to dojrzewanie zajmuje człowiekowi całe życie.
po Japonii, po lasach, po wioskach, po autostradach
bona vita
bo.wiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
egzemplarz recenzencki
π
Mimo wszystko - zaciekawia.
OdpowiedzUsuńCzyli pojawiło się zaskoczenie, skoro faktów jest aż tyle.
OdpowiedzUsuń