Z wielką przykrością stwierdzam, że nie była to książka dla mnie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, czegoś bardziej naukowego, podpartego mocnymi argumentami, a nie czegoś... cóż... silnie stronniczego i w konsekwencji politycznego. (książkę tę można przeczytać w jeden dzień, ma niecałe 200 storn i jest napisana językiem lekkim)
Oczywiście książka TEORIE SPISKOWE jest pełna ciekawych historii, są one podane w lekki i przyjemny sposób, autor pisze zgrabnie, ale... Cały czas miałam wrażenie, że występuje w roli wszechwiedzącego, którego zdanie jest jedynym prawdziwym i o ile zgadzam się co do wielu przedstawionych opowieści (bo są mocno udokumentowane historycznie), to były też tu takie wycieczki powiedzmy "na czuja".
Moim głównym zarzutem jest fakt, że autor "wszystko wie", a wiedzieć wszystkiego nie może. Gdyby to była dłuższa książka, to może tego typu podejście by mniej drażniło, ale jeśli mamy do czynienia z niecałymi 200 stronicami, to ów postawa mocno razi w oczy. Ponadto sprawy o których pisze ja wcześniej dobrze znałam, a ich wyszukanie i poznanie nie było trudną sztuką, wystarczy wpisać w google TEORIE SPISKOWE. I oczywiście, nie mam wątpliwości, co do sedna tychże spraw, co do tego, że obok każdej z poruszanych kwestii narosły TEORIE SPISKOWE, sam kwiat sprawy więc się zgadza, tylko dlaczego autor (taki mądry) głaszcze jedynie taflę, a nie sięga głębiej? U źródeł każdego problemu jest powód, a powód zmienia kontekst i już nie mamy z czego się śmieć - raczej powinniśmy przestać drwić i zacząć myśleć. Wytrych, jakim jest w niektórych przypadkach (niektórych - ponieważ wiele z podanych zdarzeń jest jawną farsą, co do czego nikt nie potrzebuje tłumacza, by to pojąć) określenie TEORIA SPISKOWA nic nie zmienia, z wyjątkiem oczernienia jednej grupy, na rzecz grupy oczerniającej.
Jest też pewien problem z przedmową, w której Butter stwierdza, że Niemcy inaczej wierzą w TEORIE SPISKOWE niż Polacy - och zdecydowanie inaczej, Niemcy np. wierzyli w demokratę Putina (pytanie czy wierzyli? jeśli tak, to oznacza, że byli głupcami, jeśli nie, to oznacza, że.... może dyplomatycznie napiszę po prostu, że WIEDZIELI i...).
Postawa na "nadczłowieka" nie budzi mego zaufania. Myślę, że wielka rzesza ludzi doceni tę pozycję, bo to sprytnie napisana książka, która kusi i nie wymaga wiele od czytelnika. Wszystko jest podane na tacy i nie trzeba myśleć, wystarczy tylko przyjąć za pewnik to, co autor nam sprzedaje.
Podkreślę, że nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, wszystko poddaję w wątpliwość, a zwłaszcza to, co pokazują nam media. Informacje sprawdzam w wielu miejscach, a i to czasem nie wystarcza. Uważam, że jesteśmy dzisiaj ogłupiani do granic możliwości... ale ta książka akurat nie pomaga w myśleniu. Pewne rzeczy zbiera w całość, ale ten wybitnie osobisty pogląd autora, ta jego krucjata przeciw "wariatom" czasem jest słuszna, czasem jednak czysto polityczna (pewnie widziałby w trym teorię spiskową - tak najłatwiej obalić każdy argument i ośmieszyć każdego, kto ma nieco inny punkt widzenia).
Pamiętajmy, że najskuteczniejszą bronią walczącą z racjonalnymi argumentami jest ich wyśmianie. Jeśli ośmieszymy kogoś, to cokolwiek dana osoba potem powie, będzie tylko potwierdzało jej śmieszność. Autor ośmiesza więc wszystko i wszystkich z czym i z kim się nie zgadza. Nie oznacza to, że wszystko jest w tej książce pod jego dyktando. Większość jest napisana rzetelnie i słusznie, ale to nie znaczy, że zapomnę autorowi jego zuchwałość, arogancję i działanie czysto polityczne. Pięknie wpisuje się w jeden nurt - oczywiście ten "właściwy"... naprawdę nie wiem, kto ma tu wyprany mózg. Ja jednak pozostanę przy zadawaniu pytań, choćby były najgłupsze - uważam, że szukanie odpowiedzi zawsze jest lepsze niż bezkrytyczne przyjmowanie czyichś teorii (o ironio). Niestety, jeśli ktoś (w tym wypadku autor) przekazuje za pewnik informację, której nie jest w stanie dokładnie sprawdzić, ponieważ nie dysponuje wszystkimi danymi, lub chociaż nie był świadkiem danego wydarzenia - to szerzy własną "teorię spiskową"... i tak oto TEORIE SPISKOWE zataczają koło, a ich podtytuł powinien być wskazówką w jaki sposób tę książkę należy czytać, a brzmi tak: NIC NIE JEST TAKIE, NA JAKIE WYGLĄDA.
Tak jak napisałam na początku - niestety nie dla mnie i jest to moje pierwsze prawdziwe rozczarowanie serią #nauka od bo.wiem Wydawnictwa UJ. Szkoda... ale oczywiście należy sobie samemu zdanie wyrobić - zwłaszcza, że wiele ciekawych rzeczy w tej książce znajdziecie - co do tego nie mam wątpliwości. Jednak nie zapominajmy sprawdzać, czytać, szukać, myśleć - samodzielnie.
nie tym razem
seria #nauka
bo.wiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
π
W obecnych czasach trudno o rzetelne sprawdzenie tematu.
OdpowiedzUsuńmoże nawet nie trudno o rzetelne - ale zdecydowanie trudno o apolityczne
UsuńChyba szkoda czasu na tę ksiązkę.
OdpowiedzUsuńchyba.... tak
UsuńWonderful review🖤🖤🖤🖤🖤
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFantastic 🖤🍁🍂🧁
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeorii spiskowych coraz więcej i więcej, a autorytetów coraz mniej i mniej...
OdpowiedzUsuńhmmmm.... cóż...
Usuń