Lubię czytać opowieści dla młodszej młodzieży, takie typu HARRY POTTER. Myślę, że historie z tego gatunku pozwalają mi poczuć się dzieckiem, taką otwartą na czary i przygody osobą, którą bardzo lubiłam... ale dorosłam. Dlatego też sięgnęłam po TOMKA I OPELELE Błażeja Kronica... i było nieźle, choć nie wspaniale.
Po pierwsze piszę tę opinię z perspektywy kogo, kto przeczytał jednak bardzo dużo książek i ma w sobie już jakąś tam dojrzałość czytelniczą. Myślę, że dziecko w tej opowieść może odnaleźć zdecydowanie więcej radości niż odnalazłam ja.
Błażej Kronic miał bardzo dobry, miły pomysł. Sięgnął także do metafor i nie bał się trudnych tematów, jak np. wątek główny - choroba taty głównego bohatera. Nie napiszę, że "ograł" to znakomicie, ale przekazał pozytywną moc.
To co niestety rzuca się w oczy, to styl. Nie jest idealny - dialogi są raczej sztuczne, nie ma różnicy między tym, co mówi dziecko, rodzic, czy istota magiczna i co najważniejsze, są "tłumaczące". Każda rozmowa, to tłumaczenie czytelnikowi kto kim jest i jaki ten ktoś jest niesamowity - a takie rzeczy powinny wynikać z akcji, bo wtedy bohater staje się pełnokrwisty.
Jednak jak już wspomniałam, jest to ciepła opowieść i może się rozkręci - to to pierwszy tom serii. Ciekawe jak to autor rozegra... a jeśli chodzi o okładkę, to bardzo podoba mi się ilustracja Kamila Murzyna (przypomina zapowiedź dobrej przygodowej gry komputerowej).
Ach! i ogromnie urzekło mnie to imię - OPELELE!
przeprowadzka, choroba i czary
tom 1
Tomek i Opelele
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π
Oby seria się rozkręciła. Podoba mi się tytuł tej książki.
OdpowiedzUsuńOczywiście w pierwszej chwili zobaczyłam OPEL i myslałam, że o samochodach bedzie. ;p
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Tomó nota. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń