Rzadko sięgam po obyczajówki... i chyba jest ku temu powód - nie czuję ich, rozmijam się z nimi i niestety, ale też tak się stało z "Uratować Missy", książką dobrą, ale nie dla mnie. Mam też wrażenie, że autorka w tej jednaj, jednak dość lekkiej pozycji upchnęła wszystkie problemy świata, a przynajmniej te najgłośniejsze : Brexit, homoseksualizm, aborcję, choroby, poronienie, samotność, starość, młodość, niewierność, walkę o prawa kobiet, emigrację, męża bijącego żonę, samotną matkę, waleczną singielkę, wojnę, sufrażystki ufffffffffffffffffffffffffffffffff czego tu nie ma! Chyba trochę jednak przesadziła.
Nie byłam w stanie polubić żadnego bohatera, wszyscy wydali mi się płytcy, powierzchowni, stworzeni pod problem, który pisarka chciała wcisnąć, a że wcisnęła ich tak wiele na tak jednak małej przestrzeni i podanej w obyczajowym stylu - no cóż, zwyczajnie ta opowieść mnie nie ruszyła, a wręcz wywołała uczucia obrzydzenia do nakreślonych w niej bohaterów - tylko pies wyszedł z tej batalii cało... choć to chyba nie jest dobre określenie wiedząc, jak książka się kończy.
Właśnie - pies, suka Bob, zwana Bobby jest najmilszym elementem tej opowieści. Myślę, że gdyby Beth Morrey skupiła się na tej relacji - relacji 79-letniej kobiety z psem, to mogłoby być naprawdę dobrze, wzruszająco i co najważniejsze - prawdziwie.
Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Cóż... powód jest głupi i na nim się wyłożyłam... co było przecież do przewidzenia - spodobała mi się okładka. Ta starsza pani, od tyłu, wygląda obłędnie, elegancko, marzę, by mieć tak cudowne włosy w tak posuniętym wieku... i ogólnie chciałabym tak wyglądać od tyłu w wieku 80 lat (jak dożyję), bo o przód wtedy już martwić się nie ma co.
Wiem, że książka została bardzo pozytywnie przyjęta i nawet to rozumiem. Dwie linie czasowe TERAZ i RETROSPEKCJA mogą się podobać. Jest jednak tak wiele dziwactw i upiększeń, jak np. chwila w której główna bohaterka Missy spotyka swojego przyszłego męża Leo - no naprawdę musiała zostać obrzygana? To trąci kiczem.
Jednak nie skreślam tej książki, bo jest lekka i ludzie lubią trudną treść podaną w banalny sposób - to się sprawdza. "Uratować Missy" ma lepsze i gorsze momenty, może ująć, choć może też zniesmaczyć powierzchownością. To debiut i czuć, że to debiut. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że obyczajówki powinnam omijać z daleka.
Pamiętajcie jednak, że to moje zdanie i jeśli lubicie takie historie, to sięgnijcie. Mnie przyciągnęła starsza kobieta, która nagle została sama - z jakiegoś niepokojącego powodu lubię czytać o samotności. Szkoda, że autorka nie pokusiła się na zgłębienie właśnie tego tematu, a w zamian za to dała nam gromadę postaci, które nie mają duszy, głębi - mają tylko problemy.
W ramach ciekawostki wspomnę, że mamy tu także polski akcent - który mi się spodobał. To bardzo uprzejme, ważne zdanie - miło, że problem uprzedzeń został tutaj jakoś zaznaczony, choć niestety, taj jak inne problemy zawarte w tej książce - jest to tylko kamyk rzucony w morze zapomnienia.
Missy jest zagubiona... ja po jej poznaniu również
5/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π
Ja zwracam tez uwagę na tytuły, ale raz rozczarowanie było miłe, tytuł zapowiadający romans, a treść była ciekawa...
OdpowiedzUsuńCzasem są zaskoczenia 😊
UsuńCzasami sięgam po powieści obyczajowe, ale jak wyliczyłaś liczbę problemów, które upchnięto w tej jednej pozycji, to chyba faktycznie za dużo tego wrzucili. Tak więc na razie na pewno nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńno niestety mnie to nie chwyciło - zbyt powierzchownie
UsuńMnie też czasami zachęca okładka. Różnie bywa.
OdpowiedzUsuń:) okładka to jak widać - siła :D
UsuńSłabo, że nie można się związać z żadnym bohaterem i faktycznie czasami przesada z wątkami sprawia, że książka jest w rzeczywistości o wszystkim i niczym konkretnym.
OdpowiedzUsuńno niestety... mi nie podeszła, właśnie ze względu na to naszpikowanie wszystkimi problemami świata
UsuńCzasem łapię za takiego rodzaju książkę w ramach odmóżdżania ale zdecydowanie odstraszyłaś mnie ilością poruszonych problemów.
OdpowiedzUsuńZawsze można sprawdzić, zwłaszcza, że bardzo dobre opinie ma na goodreads.... no ale jest to raczej średniak i wydaje mi się, że te dobre oceny ma, bo wepchnęła "topowe" tematy.
UsuńWidzę, że tematów ogrom. Chyba byłoby to dla mnie za dużo
OdpowiedzUsuńheh dla mnie było :D
UsuńUmiar często jest kluczem do sukcesu :)
OdpowiedzUsuńlub trzeba mieć naprawdę wielki talent, by podane tematy, nawet jeśli jest ich wiele, potraktować poważnie i ze zrozumieniem - tutaj chyba jednak talentu zabrakło, a chęci było za ambicji było za wiele
UsuńSzkoda, że zawiodłaś się na tej książce. :(
OdpowiedzUsuńszkoda..
Usuń