Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 czerwca 2020

#recenzjePi "Ostatnie lato Wandalów" Jakub Urbańczyk


Gdy sięgałam po tę książkę, nie miałam żadnych oczekiwań, a raczej byłam nastawiona „z rezerwą”, aby nie rzec, że negatywnie. Ostatnio, w moim czytelniczym życiu trafiłam na wiele powieści „tego typu” polskich autorów (ale nie tylko), które delikatnie mówiąc mnie zawiodły. Tutaj jednak zostałam zaskoczona… oczywiście: mile zaskoczona.
„Ostatnie lato Wandalów” od pierwszych stron rzuca w oczy dobrym stylem i świetnymi opisami, zwłaszcza przyrody. Książkę podzielono na pory roku, zaczynając od jesieni i to był udany zabieg i (ma się rozumieć po tytule) zrozumiały. Tym bardziej udany, że autor naprawdę potrafi pisać o dzikości lasów i pól.



Sama opowieść bazuje na legendzie o „Wandzie, które nie chciała Niemca”. Już samo to interesuje i zapowiada ciekawą historyczną wariację. Ponieważ nie miałam oczekiwań, to też i się nie zawiodłam… ale przyjemnie ucieszyłam. Bohaterowie są silnie nakreśleni i wymykają się wyobrażeniom, które mogły powstać w głowie czytelnika po zdaniu „Wanda, która nie chciała Niemca”. Jakub Urbańczyk snuje tu opowieść o czasach dawnych (rok 556) i robi to na tyle sprawnie, że weszłam w ten klimat. Podoba mi się również mgła niedopowiedzeń, świat pomiędzy jawą a snem, który pisarz sprawnie wplata w fabułę, choć nie jest to fantastyka w rozumieniu tolkienowskim. Właśnie! Jeśli już jesteśmy przy Tolkienie, to widać inspiracje, ale raczej w dodatkach, niż w samej powieści. Mnie bardziej niż Tolkiena, Urbańczyk przypomina tu Martina i to nie tylko tego książkowego, ale i serialowego. Scena z pierwszego odcinka „Gry o Tron”, z samego początku, wręcz pcha mi się przed oczy (las). Tak, zdecydowanie Martin przebija przez karty „Ostatniego lata Wandalów” i gdyby ktoś pokusił się o zrobienie serialu, to moglibyśmy mieć taką swoją „Grę o Tron”.


Wydawać by się mogło, że mamy tu same plusy… ale tak nie jest. Nie wszystko mi się podobało. Moim zdaniem dialogi „lekko” kuleją. Ludzie w tamtych czasach raczej tak by ze sobą nie rozmawiali. Niestety… dialogi są słabym punktem, ale przymykam na to oko, bo autor nie przepełnia nimi każdej strony, a opisy ma mocne i one tuszują niedoskonałości konwersacyjne, ale szkoda. Cóż, w takiej książce raczej nie chce się czytać infantylnych sprzeczek. Drugim, słabym punktem jest wątek romansowy. Ja ogólnie nie przepadam za wątkami romansowymi, a za romansami to już zwłaszcza. Tutaj, jak nie trudno się domyślić, „miłość” jest osią fabuły. Wanda i Ritigern kiepsko wypadają w scenach „sam na sam”, zaś o wiele lepiej, w scenach z innymi bohaterami. Ich uczucie (bo o miłości nie ma tu mowy) jest niedojrzałe, a zachowanie Wandy szalenie irytujące (słowo „szalenie” świetnie tu pasuje). Jasna sprawa, rozumiem, że Wanda była młodziutką istotką, a takie w kwestiach ochów i achów są raczej wkurzające, ale szkoda, że nie dostała lepszych dialogów… upsss… i znów te dialogi. Możliwe jednak, że patrzę na to z perspektywy osoby, która nie znosi „ochów i achów” i ich zgubnych konsekwencji… jest taka możliwość.



Zdecydowanie moim ulubionym bohaterem jest syn Ritigerna – Sigeryk i chociaż on też się zakochuje, to jest w tym zakochaniu prawdziwszy i nie (wybaczcie słowo) pieprzy trzy po trzy. Poza tym jest tajemniczą postacią, otacza go mgła dawnych czasów, więc trochę się dziwię, że nie mogę tego samego stwierdzić o jego ojcu, a mówię to o młodziutkim kawalerze (chyba powinno być na odwrót).  
Wielkim plusem jest dodatek i przypisy, które (jak autor zaznaczył) są nieobowiązkową lekturą, ale zaręczam, że warto. Świetnie, iż pisarz zdecydowała się na spis bohaterów (po tolkienowsku), są też mapki – ogólnie super sprawa. Jakub Urbańczyk wrócił także do korzeni „Wandy, która nie chciała Niemca” i również to należy cenić. To książka, z której można się czegoś dowiedzieć, więc łączy przyjemne z pożytecznym.

7/10
Fan gatunku się nie zawiedzie.


Wydawnictwo Zysk i S-ka



 π 



39 komentarzy:

  1. Jeszcze nie czytałam książki wzorowanej na legendzie o Wandzie, która nie chciała Niemca. Myślę, że mogłabym się odnaleźć w tej książce. Nawet te kulejące dialogi zbytnio mnie nie zniechęcają, szczerze powiedziawszy. No, ale zobaczymy, czy książka nawinie się jakoś w moje łapki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobra książka, nie powinna Cię zawieść :)

      Usuń
  2. Hm.. przypuszczam, ze byłaby dla mnie cięzka a samej legendy nie znam... nawet o niej nie słyszalam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie? Ja w głowie chyba od zawsze mam to zdanie ;)

      Usuń
    2. Nie przypominam sobie :)

      Usuń
    3. Od dziecka lubisz takie klimaty i gatunek? :)

      Usuń
    4. nie wiem czy akurat takie - ale Tolkiena tak - "Ostatnie lato Wandalów" jest bardzo dobre, ale nie żebym się zakochała

      Usuń
    5. Masz inne Tolkienowskie miłości :)

      Usuń
    6. owszem, np. Dickens :) Fallaci :) Blixen :)

      Usuń
    7. Oriana Fallaci - korespondentka wojenna

      Usuń
    8. Lubisz wojenną lekturę? :)

      Usuń
    9. raczej teksty i książki pisane przez korespondentów wojennych - mam też takie wykształcenie

      Usuń
    10. Czyli to zainteresowanie z wykształcenia... zrozumiałe ;)

      Usuń
  3. Miło mu czytać, ze zostałaś miłe zaskoczona 😉 mi również książka przypadła do gustu.

    Co do dialogów, w posłowiu autor tłumaczy dlaczego je uwspolczesnil i ja to tłumaczenie kupuje.

    Wątek miłosny, fakt taki sobie, ale działo się tam tyle innych rzeczy, ze byl on dla mnie przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak - też pisałam, że w dodatku jest wiele ciekawych rzeczy i to dla mnie ogromny plus, a i tłumaczenie przyjmuję, choć nie zmienia to faktu, że żałuję... trochę się to gryzie
      dokładnie! na szczęście książka została przepełniona akcją i świetnymi opisami, więc ta "miłość" nie obciąża jej aż tak :)

      Usuń
  4. Będę chciała przeczytać kiedyś tę książkę i mam nadzieję, że miło spędzę przy niej czas. Obecność wątków romantycznych jako takich mi nie przeszkadza, bo sięgam też po typowe historie o miłości. Niemniej to nie znaczy, że patrzę na nie bezkrytycznie. Zdarza się, że np. akurat w tego typu motywach nie wszystko przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja za romansami nie przepadam, ale tutaj można przymknąć na to oko - całość daje radę

      Usuń
  5. Ciekawi mnie ta książka ale nie wiem kiedy znajdę na nią czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu jakaś książka Cię zadowoliła. To na pewno cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zadowoliła, ale nie żebym się zakochała - ale sporo książek na blogu mnie oczarowało, wystarczy zerknąć na Tolkiena :) ale n. z ostatnich Piotruś Pan :)

      Usuń
  7. Ja nie jestem fanką tego gatunku książek, więc raczej sobie odpuszczę :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tym razem nie jest to książka dla mnie. Osobiście bardzo nie lubię źle poprowadzonych dialogów, choć domyślam się, że trudno stworzyć rozmowę, która brzmiałaby naturalnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiepskie dialogi potrafią zepsuć każdą książkę, znam to, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooooo.... szkoda, ale ogólnie i tak jest bardzo dobrze... tylko ten dialogowy minus

      Usuń