Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 kwietnia 2025

#recenzjePi "JĘZYK MAGII" Cari Thomas

JĘZYK MAGII, to ciekawie zapowiadająca się seria dla yyyyy młodzieży... bohaterowie są w nastoletnim wieku a akcja w większości dzieje się w szkole. Książka (tom 1) skrywa jednak wiele podchwytliwości (że tak to ujmę). Otóż JĘZYK MAGII, choć za bohaterów - głównych - ma nastolatków, to wiodącą postacią jest sama MAGIA i to nie taka "lekka i przyjemna", a raczej okultystyczna i tu pojawia się pytanie: to w końcu do kogo książka jest skierowana? I myślę, że ze względu na ten - w moim odczuciu - okultyzm, książkę czytać powinno się nie w wieku piętnastu lat... może od tej dwudziestki... sama nie wiem.


Cari Thomas przyłożyła się do konstrukcji świata i do tajemnic, których w JĘZYKU MAGII jest sporo. Widać potterowskie inspiracje i to widać tak dość jawnie, ale widać też, że pisarka chciała być samodzielna i stworzyć własną literacką przestrzeń. Za to oczywiście moje wyrazy uznania, próba nie strzelba... czy jakoś tak. Jednak JĘZYK MAGII jest mimo wszystko powierzchowny i opiera się na pojęciu MIŁOŚCI, ale raczej tej pełnej pasji niż tej pełnej głębi. Nie że jedno wyklucza drugie... ale, jak wspomniałam - powierzchowność i czasem nadmiar niepotrzebnej gadki.


Sama akcja jest dobrze prowadzona, wątek - nazwijmy go - kryminalny, bardzo mi się podoba. Wątki rodzinne też nie są złe, choć czasem klimatem przypominają wyłącznie komórkę pod schodami Pottera... bez światła, sam zamordyzm.


Literacko jest nieźle. Dobrze się czyta, tempo może czasem zbyt senne i nadmiar opisów wewnętrznych rozterek nastolatki przytłacza całość... ale jest... nieźle. Myślę, że spokojnie można się w fabułę wkręcić - nie wybitne, ale dobre. Rozrywka całkiem udana, choć przypominam o tym okultystycznym obliczu JĘZYKA MAGII.

bo... że miłość trzeba związać...
JĘZYK MAGII
tom 1
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

wtorek, 29 kwietnia 2025

#recenzjePi "LILJA ZŁODZIEJKA skarb trzech królów" Janne Kukkonen

LILJA ZŁODZIEJKA: SKARB TRZECH KRÓLÓW Janne Kukkonen, to pełen akcji, energii, biegu, ucieczki, pogoni, skarbów, tajemnic komiks. Tak! To naprawdę przebojowa historia - bo i przebojowa jest jego główna bohaterka Lilja.


Lilja jest złodziejką i należy do złodziejskiego cechu, ale cały czas zmaga się z powiedzmy... dyskryminacją. Jest malutka i jest dziewczyną a rabusie się z takich chucher... śmieją. Nie może dostać żadnej porządnej roboty - aż pewnego razu sama postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i tym samym siebie i swojego biednego, starego nauczyciela wpędza w dość duże kłopoty. Jedno jest pewne - musi kraść i to nie byle co i to nie byle jak.



To pierwszy tom przygód ZADZIORNEJ Liljii i ja już nie mogę się doczekać następnego. Słowo ZADZIORNA / ZADZIORNY bardzo pasuje do tego komiksu. Myślę, że właśnie to słowo idealnie oddaje ducha tej opowieści. Jest w tym i humor, i temperament, i akcja... jest też zwiastun kłopotów, a kłopoty okazują się specjalnością naszej Liljii Złodziejki.


Poza świetnym scenariuszem mamy również świetne rysunki. Komiks jest po prostu bardzo ładny. Janne Kukkonen to kreska pewna, energiczna i bardzo - wojownicza... pomyślmy... ZADZIORNA? Tak! Zadziorna kreska i zadziorne kolory, świetnie skomponowane i dopasowane do tempa akcji. Wielki szacun - a rozrywka przednia!



Podsumowując, komiks ma taką średniowieczną wibrację, klimat królewski, zamkowy, zbójecki. Bardzo ciekawa opowieść, którą się rewelacyjnie czyta i ogląda. Czekam na kolejne tomy z niecierpliwością, bo Lilja wciąga i uczy patrzenia na życie z lekko przymrużonymi oczyma. Fajne!

dzisiaj ukradnę coś... a co!
Lilja
tom 1
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

niedziela, 27 kwietnia 2025

#recenzjePi "JEDYNA CÓRKA" Guadalupe Nettel

Trudne, ale bezcenne doświadczenie czytelnicze! JEDYNA CÓRKA, to książka, która dotyka tak ekstremalnie delikatnych tematów... i robi to z wielkim szacunkiem do opisywanych dramatów i ... cudów. Jestem pod wrażeniem talentu, wrażliwości i wyczucia pisarki. Guadalupe Nettel, meksykańska autorka, ceniona nie bez przyczyny - myślę, że spokojnie mogę jej podziękować za wartościową lekturę, która zostanie ze mną na długo.

Prawda jest taka, że JEDYNA CÓRKA trafiła na idealny moment w czasie. Wpadła w moje ręce w znakomitej chwili zrozumienia i wielkiej czułości oraz żalu. Macierzyństwo jest piękne, ale jest także ogromnym, przeogromnym wyzwaniem i... ryzykiem. Czy kobieta sobie poradzi? Czy sprosta narzuconym społecznym normom, oczekiwaniom? Czy będzie osądzana? Odpowiedzi są zawsze takie same. Tak! Poradzi sobie najlepiej, jak będzie w stanie. Nie, nie sprosta narzuconym normom - nikt im nie sprosta, bo nie ma ludzi idealnych. Tak, będzie osądzana, obgadywana, poprawiana. A... czy warto? Cóż... chyba warto...


JEDYNA CÓRKA, to opowieść złożona - złożona z matek rodzaju rozmaitego. Mamy matkę, która pragnie dziecka i dostaje dziecko chore. Mamy matkę - ofiarę męża, która boi się świata i syna, bo nie chce, by wyrósł na mężczyznę takiego, jakim był jego ojciec - ona jednak pcha go w tę otchłań nieświadomie, lecz nieustannie. Mamy matkę gołębicę, która wychowuje nie swoje dziecko, choć sama dzieci nie chce i nigdy nie chciała... ta matka "bezdzietna" jest naszą narratorką. Niezwykłe połączenie dramatów, które rezonują, przenikają się i dopełniają na każdej stronie.


Książkę czytałam jednym tchem, choć nie jest to lekka opowieść. Gwarantuję, że nie da się od niej oderwać i mam nadzieję, że przeczytają ją - nie tylko kobiety. To ważny głos, głos jednak delikatny, nienachalny, czuły, pełen miłości i skarbów zrodzonych z ... rodzenia nowego życia. JEDYNA CÓRKA to ryzyko, to trauma, to złość i rozczarowanie... to także strach, ale i miłość. Niezwykła opowieść! Absolutnie zachwycająca... do samego końca. I chociaż to nie thriller, nie kryminał, to trzyma w napięciu, trzyma za gardło.

macierzyństwo w swej nagości
Seria z Żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem
π

czwartek, 24 kwietnia 2025

#recenzjePi "POŻERACZE NOCY: jej mali żniwiarze t2" Marjorie Liu, Sana Takeda

Tak sobie pomyślałam... eeeee.... to nie mogło być takie dobre - w sensie tom pierwszy - że coś mi się wydawało, no na pewno nie AŻ TAK DOBRE! A jednak takie było i takie jest nadal. TOM 2 POŻERACZY NOCY : JEJ MALI ŻNIWIARZE, to błyskotliwy, pełen energii, szybkich i naturalnych dialogów komiks z niebywałym popisem talentu literackiego i artystycznego.


Niezwykła kontynuacja, która sprawiła, że będę wyglądać TOMU 3 zza każdego zakrętu, zza każdej półki. Rewelacyjny horror, który łączy ze sobą grozę i humor. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że parskałam śmiechem przy lekturze, ale były oczywiście też momenty wręcz onieśmielająco okrutne. To nie jest historia lekka i co ogromnie ważne - to jest historia mądra. Znalazłam tu całą masę wartościowych przesłań i to naprawdę robi wrażenie... że w takiej formie, w takim gatunku można zmieścić nie tylko ów grozę, szokująco uroczy humor, głębię charakterów bohaterów i... właśnie mądrość.


Marjorie Liu i Sana Takeda po raz kolejny udowadniają, że tworzą mocarny duet. Jestem urzeczona POŻERACZAMI NOCY i nie przesadzę, jak napiszę, iż ten komiks będzie miał duże szanse na czołówkę komiksów mojego życia... na tę chwilę może nie zapeszam, bo przecież nie wiem, jak to się skończy - ale błagam! Nie zepsujcie tego! Teraz - w swoim gatunku - to czyste złoto na ryku.


To, co mnie całkowicie porwało, to bohaterowie. Są naturalni, pełni emocji, tworzą prawdziwe relacje, są wiarygodni i się ich lubi. Bliźnięta, które grają tu pierwsze skrzypce, to chyba najlepiej wykreowane postaci w komiksie - jakie czytałam, poznałam. Relacja, którą nam podarowana, relacja brata i siostry, to jest relacja bezcenna, piękna, pełna uroku i miłości. Właśnie! Ten komiks przepełnia miłość, troska o siebie - a przecież nie możemy zapominać, że to groza jest! Niesamowite połączenie! A już najbardziej pokochałam humor!


Są też rodzice bliźniąt - to także bardzo. bardzo mocna strona tej historii. Jaskrawo sprzeczne osobowości, od których bucha ogień miłości .... yyyyy.... piekielny? Wszystko jest oczywiście rozrysowane znakomicie, z pasją, z talentem, z pomysłem, ze SZTUKĄ przez duże S. Kolory również zniewalają, barwy żyją, wychodzą z kartek - mistrzowska robota! Jestem totalnie urzeczona... jakby ktoś nie zauważył jeszcze...


Ach.... i te upiorne laleczki... zwłaszcza jedna... w sumie to ona jest i upiorna i rozczulająca. Szalone, że te dwa przymiotniki można połączyć! Ogromnie polecam każdemu, kto wygląda rozrywki z klasą, na wysokim poziomie. Super! Czekam na TOM 3!

"- Może to mieć związek z piekłem.
- No to pójdę tam za Tobą."
tom 2
POŻERACZE NOCY
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki
π

wtorek, 22 kwietnia 2025

#recenzjePi "ŁAUMA" Karol KaeReL Kalinowski

I dla takich komiksów człowiek przedziera się przez las zwyczajnych opowieści! ŁAUMA wiedziałam, po prostu wiedziałam, że mi się spodoba, ale nie sądziłam, że AŻ TAK! Już dawno zacierałam rączki na tę historię, czekałam na wznowienie i - doczekałam się! Teraz mogę z czystym sumieniem i namacalną wiedzą posiadaczki ów komiksu wszystkich zachęcać do jego poznania.


ŁAUMA zawiera w sobie wszystko, co w przypadku powieści graficznych cenię. Jest baśniowość, nawiązanie do legend, są niebanalne dialogi i mądrze skonstruowane postaci, Jest akcja, która wciąga i jest poczucie humoru, czarne - czyli takie jak lubię. I oczywiście są GENIALNE rysunki! To jest kreska, która totalnie mnie zniewoliła. Przepadłam od okładki, bo ŁAUMA nie bierze jeńców - ona zjada czytelnika na poczekaniu.



Nasza bohaterka, mała dziewczynka o imieniu Dorotka, która wraz z rodzicami przeprowadza się z Warszawy do domku babci, która... spaliła się w akcie miłosierdzia dla rodziny... Okazuje się, że pobliskie lasy skrywają nie tylko wiele sekretów, ale i wielu mieszkańców - magicznych.



Ten komiks jest przesycony jaćwieskimi wierzeniami i legendami. Autor sprawnie łączy humor z horrorem - efekt jest powalający, przyciągający, magnetyczny. Jestem przekonana, że każdy, kto da szansę tej publikacji nie pożałuje. Jest to historia dla małych i dużych... choć opowieść o ŁAUMIE, która zjada dzieci... może troszkę przestraszyć, ale przecież Baśnie Braci Grimm itd., itp.


ŁAUMA jest wydana znakomicie. Ogromnie podoba mi się okładka w czarno-biało-czerwonej kolorystyce. Format jest wygodny i poręczny a papier pierwsza klasa. Ilustracje - jak już trochę wspominałam - niezwykle charakterystyczne, oryginalne... nie widziałam nic podobnego... BARDZO POLECAM! Lecz jeśli już musiałabym porównać ŁAUMĘ do "czegoś", to byłaby to estetyka Tima Bartona i np. taki jego FRANKENWEENIE... ale ŁAUMA jest wyjątkowa! Jednyna w swoim rodzaju - przebojowa!

w ciemnym lesie
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

#recenzjePi "Zamek Śpiący" Linda Medley

ZAMEK ŚPIĄCY Lindy Medley zapowiadał się świetnie - i faktycznie, do polowy taki był. Jest to pewnie kwestia prywatnego podejścia do tematu, zatem w mojej głęboko prywatnej ocenie od polowy komiks ten jest po prostu NIE DLA MNIE.


Lecz zacznijmy od początku.
ZAMEK ŚPIĄCY absolutnie zachwycił mnie wielością metafor, nawiązań do baśni, rysunkami na bardzo, bardzo wysokim poziomie i rewelacyjnie napisanymi dialogami. To złożona opowieść, którą czyta się z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Postaci są nakreślone w sposób umiejętny, mocny, charaktery są jaskrawe i przez to czytelne, rozpoznawalne.



Najmocniejszą - w moim odczuciu - zaletą tej graficznej opowieści jest prawdziwa skarbnica odniesień do baśni wszelakich. Autorka z wielką swobodą porusza się po tym świecie i bardzo sprawnie przekłada baśniowe stworzenia, ich znaczenie, role społeczne - na metafory do świata rzeczywistego, realnego. Nie mogę odmówić tej historii sprytu, błyskotliwości a autorce talentu...


Lecz od połowy (dla mnie) przekroczyła granice. Bardzo trudno mi się to czytało i wiem, że to kwestia światopoglądowa, a może raczej kwestia najzwyczajniej wysoce prywatna - więc drażliwa, ale nie czułam się komfortowo... nie będę tu tłumaczyć, dlaczego - zwłaszcza, że ów "rozczarowanie" zaczyna się OD POŁOWY... ale podpowiem, że ktoś, dla kogo wiara jest w życiu ważnym elementem... raczej nie będzie zachwycony (oczywiście mam na myśli wiarę katolicką - w rozumieniu ogólnym CHRZEŚCIJAN). Cała ta kwestia zupełnie przykryła mi początkową radość z lektury - a radość była wielka... też nie uważam się za bardzo wrażliwą osobę... jednak za dużo... za dużo... Ja poczułam... smutek. NIE DLA MNIE, choć komiks wykonany PROFESJONALNIE i z rozmachem.


PS
Muszę się jeszcze przyznać, że podczas czytania (do połowy) miałam plan, by zrobić jakąś większą analizę ZAMKU ŚPIĄCEGO. Skupić się na tych baśniowych metaforach, na bogactwie postaci, na uroczych momentach (bo takie są), na feministycznym przekazie - bo ten komiks jest feministyczny. Po połowie po prostu straciłam zapał. Kurcze, no naprawdę niesmaczne to było...


PS 2
Zdecydowanie komiks trafi do niektórych. ZAMEK ŚPIĄCY przecież jest komiksem wykonanym niemalże doskonale. Ilustratorsko i językowo jest to wysoki poziom a każdy, kto lubi baśnie poczuje, że tu dzieje się magia... Jest to też komiks z tych zaangażowanych społecznie, komentujących... jednak dla niektórych magia skończy się od połowy...

dzisiaj nie śpię w ZAMKU ŚPIĄCYM
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

niedziela, 20 kwietnia 2025

#recenzjePi "ESKADRA DO GWIAZD" Brandon Sanderson, Janci Patterson

I takie powroty do światów fantastycznych lubię. Cykl DO GWIAZD jest jednym z moich większych odkryć - i moim pierwszym spotkaniem z twórczością Brandona Sandersona. Zaraz zrozumiałam, dlaczego odniósł sukces! Przyznaję, że moim ulubionym tomem jest tom pierwszy, czyli właśnie DO GWIAZD, ale każdy następny rozwijał przedstawioną rzeczywistość i zawsze z dużą przyjemnością wracałam do tych bohaterów, miejsc i tego poczucia humoru.


ESKADRA DO GWIAZD, to coś innego. Nie jest to kolejny tom, a raczej rozszerzenie perspektywy całego cyklu. Cztery tomy skupiały się na Spensie, a teraz dostajemy opowieść o trójce towarzyszących jej bohaterów. Tzn. dostajemy trzy opowieści a każda jest oddana poszczególnej postaci dramatu. Mamy więc FM, Alanik i Jorgena... mamy też coś super bonusowego, czyli fragmenty usunięte z cyklu DO GWIAZD z komentarzem autora.



W tej kosmicznej rzeczywistości polubiłam jej lekkość, jej ponadczasowość i humor. od pierwszych storn czytało mi się to dobrze i choć mam pewne zastrzeżenia - zwłaszcza co do zakończenia cyklu, to uważam, że jest jednym z moich największych odkryć. Zupełnie nie spodziewałam się, że aż tak dam się wciągnąć.



ESKADRA DO GWIAZD daje nieco szersze spojrzenie na całość. Cieszę się, że postanowiono oddać głos innym bohaterom, bo to zmienia perspektywę i pokazuje, że punkt widzenia... czasem jest ważny. Brandon Sanderson wraz z Janci Patterson podarowali fanom taki miły dla oka diamencik. Jak dla mnie są to bardzo dobrze poprowadzone opowieści - właściwie trzy różne, ale mające wspólny mianownik. Świetna rozrywka i to, co czułam przy czytaniu pierwszego tomu - mam metafory, wzniosłość, która nie drażni i ideały, o które warto walczyć. Uważam, że to mądry sposób na wpajanie ludziom czegoś tak archaicznego jak ... honor.



Książka jest oczywiście rewelacyjnie wydana i pasuje do pozostałych - idealnie. Cieszę się, że SF ma takie perełki, które pozwalają odpocząć od chaosu świata i gwaru ludzi. Bardzo polecam i polecam rodzicom, by kupili np. swojej domowej młodzieży.

no to lecimy DO GWIAZD
z cyklu DO GWIAZD
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

sobota, 19 kwietnia 2025

#recenzjePi "Groch z kapustą i inne historie" Gerald Durrell

Naprawdę mało jest książek, które z czystym sumieniem mogę polecić jako te, które poprawiają humor i rozśmieszają do łez... a książki Geralda Durrella właśnie takie są! Hitem jest jego trylogia z Korfu, którą polecam absolutnie każdemu. To od tych właśnie książek zaczęła się moja wielka miłość do tej zwariowanej rodzinki. Gdy zobaczyłam, że NOIR SUR BLANC wydało GROCH Z KAPUSTĄ I INNE HISTORIE, aż pisnęłam... bo śmiechu mi potrzeba, jak najdroższego przyjaciela.


Mamy tu do czynienia z wycinkami z życia Geralda a tych wycinków w sumie jest sześć. Sześć historii, które mają w sobie słońce i obdarowują nim czytelników. Durrellowie, to specyficzna rodzina, inna niż wszystkie, dziwna, może nawet trochę szalona... i zdecydowanie pełna miłości. Z tych opowieści, zresztą ja z każdej, która wyszła spod pióra Geralda, bije niesamowity optymizm, Ci ludzie po prostu są w życiu zakochani! Coś absolutnie wspaniałego! Nieoszlifowany diament!


Ci, którzy jeszcze nie znają twórczości Geralda, spokojnie mogą swoją przygodę zacząć od GROCHU Z KAPUSTĄ, choć bardziej polecam na start sięgnąć po trylogię. Dzięki znajomości właśnie trylogii miałam lepszy, szerszy kontekst i po prostu znałam lepiej bohaterów. Ponieważ są to wycinki, pojedyncze historie, to jednak polecam najpierw zbudować więź zaczynając od czegoś, co poprowadzi czytelnika linearnie, będzie taką drogą do domu DURRELLÓW i do ich zainteresowań, pasji oraz skłonności do wybryków, które zawsze wymykają się spod kontroli.


Odnajdziemy tu humor sytuacyjny podany w najlepszym literackim cieście. Pięknie napisane, radośnie, czule, z - czasem inteligentną ironią, jednak zawsze z niesamowitą ciekawością do świata i drugiego człowieka... bądź zwierzaka. To jest książka, która wprowadzi was w przepiękne, lekkie, wakacyjne miejsce takie, do którego wszyscy tęsknią i o którym każdy marzy... a najlepsze w tym jest to, że najwyraźniej można sobie takie życie wygenerować. Skoro jednemu się udało, to i drugiemu udać się może. Inspirująca, pocieszająca, ciepła, dowcipna książka, która motywuje do tego, by z życia czerpać pełnymi garściami... a najważniejsze jest do tego życia podejście. Bo jak to jest? Kochamy to nasze życie? Czy nie?

książka ze słońcem "na dłoni"
noir sur blanc
egzemplarz recenzencki
π

ŚWIĄT ŻYCZĘ PIĘKNYCH, ZDROWYCH, SPOKOJNYCH! 
REFLEKSYJNEJ WIELKIEJ NOCY!