Łączna liczba wyświetleń

piątek, 6 grudnia 2019

#recenzjePi "Życie i przygody Świętego Mikołaja" Lyman Frank Baum


Literaturę dla dzieci kocham i zawsze chętnie po nią sięgam. Pozwala mi, choć na chwilę, poczuć się na powrót małą dziewczynką i marzyć, marzyć… ach marzyć! Lecz jak to było w przypadku książki Bauma „Życie i przygody Świętego Mikołaja”?
Cóż, nie było tak, jak się spodziewałam, choć tak naprawdę nie wiem czego się spodziewałam. Zdecydowanie dużą dla mnie zachętą była fakt, że tę opowieść napisał autor wspaniałego „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” – to była wystarczająca rekomendacja i z wielkimi nadziejami zabrałam się do czytania… (może zbyt wielkimi) i troszeczkę się niestety zawiodłam. Nie mówię, że książka jest zła, bo ona jest dobra, historia tu opisana może się podobać, ale zabrakło mi w niej emocji. Dodatkową kwestią, która obciąża odbiór tej książki, jest fakt, że Święty Mikołaj jest postacią historyczną, rzeczywiście taki człowiek istniał i zdaje się, że jego życie, to prawdziwe, było ciekawsze i wartościowsze od tego, przedstawionego na kartach owej bajki.
Baum nie złapał mnie również przesłaniem, bo jest jak dla mnie trochę mdłe, czasem banalne a całość wcale nie została jakoś wyjątkowo napisana. Ilustracje autorstwa Leny Grzesik-Zysk również mnie nie porwały, a nawet więcej, uważam je za zupełnie przeciętne.

Ta ilustracja wydała mi się najlepsza.

Mimo to sądzę, że warto sięgnąć po tę książkę, chociażby dlatego, że napisał ją autor „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. Ja cieszę się, że mam ją w swojej biblioteczce, że ją poznałam, bo to, jakby nie patrzeć – klasyk… a zupełnie nieznany. Myślę, że nieznany jest nie bez powodu – zwyczajnie, w porównaniu z innymi opowieściami, nawet tymi o Świętym Mikołaju, blednie i wypada średnio, a przy „Czarnoksiężniku…” niemalże znika zupełnie.
Zatem jak autor ukazał życie Świętego Mikołaja?
Opisał nam jego młodość, dorosłość i starość. Wrzucił go do magicznego świata nimf, wróżek, leśnych panów i uczynił wyjątkowym śmiertelnikiem, który ukochał dzieci. Czytelnik może przyglądnąć się procesowi „wytwarzania” zabawek, temu jak Mikołaj zbudował sanie i jakie renifery ciągną jego zaprzęg. Oczywiście jest to ciekawe i dzieci powinny być zadowolone, ale ponieważ ja czytałam wiele bajek, a raczej wiele naprawdę wspaniałych bajek, tę książkę oceniam jako dobrą, lecz nic ponad to.      


To, co w tej książce jest bezbłędne, to wydanie. Historia ta ma naprawdę piękne opakowanie, Wydawnictwo Zysk i S-ka zadbało nawet o tasiemkę (zakładka), a tasiemki kojarzą mi się od zawsze z ekskluzywnością. Więc moi kochani, to bardzo ładna książka, napisana przez Bauma, warto poznać więc tę opowieść i zobaczyć jak autor doskonałego w konstrukcji i przesłaniu „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” poradził sobie z nieśmiertelnym Świętym Mikołajem.

Dobry pomysł na prezent.

6/10 


Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 



20 komentarzy:

  1. Ooo proszę, bardzo lubiłam czytac Czarnoksiężnika z Oz. Moje dziewczyny też znają tę historię, więc na pewno z przyjemnością poczytaja ze mną nową pozycję tegoż autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mniej udana jego pozycja, zdecydowanie mniej udana, ale i tak namawiam, bo warto poznać jego pióro w inne wersji.

      Usuń
  2. "Czarnoksiężnik z Krainy Oz" to jedna z lektur mojego dzieciństwa. Mimo że ta pozycja o Mikołaju nie jest jakaś wybitna, to i tak bym kiedyś przeczytała ją ze względu na sentyment do autora. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To rzeczywiście mało znana pozycja. Warto więc do niej zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygód Mikołaja nie znam, albo raczej nie tego autora. Dzieciom w bibliotece czytam pouczającą książkę "Święty Mikołaju, nie przyjeżdżaj do nas w tym roku". Należała kiedyś do mojego syna, ale przesłanie aktualne bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  5. "Czarnoksięznika" bardzo lubiłam w dzieciństwie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł na prezent dla małych czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zaczelam dziś czytac i nawet mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie mieszane uczucia - co można przeczytać w recenzji... ale ogólnie warto zapoznać się z Baumem :) w wersji świątecznej :)

      Usuń
  8. Zastanawiałam się nad tą książką już wcześniej...I sama nie Wiem, kto wie ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero co przeczytałam inną recenzję tej książki, chociaż znacznie bardziej entuzjastyczną. Tak czy siak, ja o Mikołaju czytać raczej nie będę, a nie mam w rodzinie żadnego małego pasożyta (udzieliło mi się nazewnictwo Chyłki, właśnie czytam), któremu mogłabym ją sprezentować...

    OdpowiedzUsuń