Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 kwietnia 2019

#recenzjePi "Inne głosy, inne ściany" Truman Capote



Truman Capote nie zawodzi. Jego niepowtarzalny styl zostaje w głowie i, strona po stronie, przeszywa każdą myśl.
"Inne głosy, inne ściany" to bardzo dobry tekst. I specjalnie używam tutaj słowa "tekst", ponieważ właśnie tak mi się jawi. Nawet nie jako historia, bo ona sama w sobie może nawet nie jest tak dobra, ale to jak została zapisana - tak, zdecydowanie sposób zapisu zrobił z niej prawdziwą perełkę.
Joel to dziecko, sierota. Chłopiec musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a jest to rzeczywistość brutalnie samotna. Bez matki, z właściwie martwym ojcem...
Dorastanie nigdy nie jest łatwe, ale żeby było tak trudne? Tego nikomu nie życzę.
W tej krótkiej książce (206 str.) można odnaleźć morze inspiracji. Pełno tutaj pięknych opisów, desperackich przemyśleń i trudnych wyborów. Bohaterowie są wyraziści.
Czy można się z kimś utożsamić? Ja najbardziej polubiłam nie tych z pierwszego planu. Oni wydali mi się wręcz odpychający. Moją faworytką jest Idabel - niesforna dziewczynka o chłopięcym sposobie bycia. Warty poznania jest też Słonko, ale to sami oceńcie.
W tej, jak już wspomniałam, krótkiej opowieści, jest od groma tragedii i każda jest wielka.
Czytałam długo - zaskakująco długo - smakowałam słowa.

7/10


seria: Biblioteka Bestsellerów
Wydawnictwo Muza



 π 


1 komentarz:

  1. Nigdy nie czytałam nic spod pióra Trumana Capote, ale na razie nie mam w ogóle nastroju na takie lektury :(

    OdpowiedzUsuń