Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 marca 2019

#recenzjePi "Fatalna czarownica" Jill Murphy


Coś dla dzieci... i tych, którzy wciąż pamiętają, co znaczy BYĆ DZIECKIEM. 

"Fatalna Czarownica" nie jest fatalna, ale bardzo dobra i tego się trzymajmy. Może nie ujęła mnie jakoś... hmmm niesamowicie, ale polubiłam główną bohaterkę. Dlaczego? Bo mogłam się z nią utożsamić. Tak, tak! Ja, zdecydowanie już nie dzieciak, potrafiłam się utożsamić z tą pierwszoklasistką, która czego się dotknęła - psuła.
Oczywiście, jak na bajkę przystało, tutaj wszystko się dobrze kończy - w życiu bywa różnie, a raczej - inaczej. Niemniej, jest to miła, urocza opowiastka, krótka książeczka, która wywołuje ciepłe uczucia w czytelniku. I Harry Potter nie był pierwszy :)
Lubię Mildred z połamaną miotłą, skłonnością do popadania w kłopoty i kreowania katastrof, oraz - jej pasiastego kota.
ps Na uwagę zasługują również czarno-białe ilustracje. Nadają całości prawdziwie magicznego klimatu. 

7/10


cykl: Fatalna czarownica
Wydawnictwo RM



 π 



4 komentarze:

  1. Hihi ta czarownica przypomina mi mojego męża. Rozłożył sokowirówkę... i już ma części za dużo. No magik czystej postaci. A książeczkę chętnie polecę mojej małej sąsiadce, która kocha być małą wiedźmą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miła lektura, powinna się spodobać małej sąsiadce :) i po komentarzu sądzę, że Pani mężowi również :) pozdrawiam Pi

      Usuń
  2. Będę mieć "Fatalną czarownicę" na uwadze, bo jest duża szansa, że jej przygody sprawią mi frajdę i pozwolą się odprężyć. Główna bohaterka, którą łatwo polubić, to zresztą dodatkowa zaleta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo polubiłam tę książkę i naprawdę polecam :)

      Usuń