Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 marca 2025

#recenzjePi "CZY WSZYSTKO SMAKUJE?" Falauke

Uffff! CZY WSZYSTKO SMAKUJE? to - bez owijania w bawełnę - bardzo przygnębiający komiks. Możliwe... i w to trudno mi uwierzyć nawet tuż po przeczytaniu tej historii... jeden z najbardziej depresyjnych komiksów, jakie ostatnio poznałam. Kompletnie się tego nie spodziewałam, nie wiem też, czy będzie taki dla wszystkich i czy miał taki być w zamierzeniu autorki / artystki FALAUKE (Katarzyna Czarna).

Jest to opowieść, jak można przeczytać na skrzydełku w krótkiej notce o autorce, inspirowana jej doświadczeniami pracy w polskiej gastronomii. Nasza bohaterka wędruje przez różne restauracje, bary, remizy, gdzie przychodzi jej się zmierzyć z rozmaitym traktowaniem zarówno przez pracodawców, jak i klientów. Są tu pokazane relacje między kelnerami, to jak się pracuje w takich miejscach i jak żałosne są zarobki a jak wielkie wymagania. Cóż... kelnerzy często są po prostu zrypani harówką i ludzkimi docinkami. Czasem przeraża traktowanie pracodawcy, czasem ślepota i głupota klientów a czasem warunki lokalowe. Kwestii do dyskusji jest wiele.


Komiks wywołuje ogólne wrażenie klaustrofobii i egzystencjalnego, szarego więzienia. Mamy tu prawie że kafkowską rzeczywistość, z której nie sposób uciec - a żyć trzeba. Główna postać samotnie przemierza stoliki i zmaga się z kryzysami, których nie może dać po sobie poznać. Z uśmiecham na twarzy, po nie wiem jak paskudnym komentarzu podaje zamówione dania. Ja jednak zastanawiam się, czy to nie jest trochę pieśń przeszłości - taką mam nadzieję - bo dzisiaj jednak klient raczej zdaje sobie sprawę, że nie powinno się denerwować tych, którzy podają mu jedzenie....


Co do warstwy wizualnej - jest to ciekawa kreska, taka trochę swojska, która przypomina mi kreskówki na Cartoon Network np. Niesamowity świat Gumballa. Podobną estetykę prezentują także Wodogrzmoty Małe. W środku mamy czarno-białe rysunki z domieszką szarości, zaś okładka jest bardzo ładnie pokolorowana.


CZY WSZYSTKO SMAKUJE? jest ciekawym komiksowym debiutem. Myślę, że warto się przyglądać twórczości autorki, tutaj powiedziała nam trochę o sobie, ciekawa zaś jestem jej światów wyobrażonych.

nie denerwuj kelnera
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

piątek, 28 marca 2025

#recenzjePi "PIRACKIE OŚWIECENIE albo PRAWDZIWA LIBERTALIA" David Graeber

Do tej książki przyciągnęły mnie dwie rzeczy. Pierwszą są oczywiście PIRACI - kolejną zaś autor David Graeber, który niewątpliwie był wyjątkowym, wybitnym antropologiem. PIRACKIE OŚWIECENIE albo PRAWDZIWA LIBERTALIA, to pozycja ciekawa, choć niełatwo w odbiorze... i już piszę, jak to z nią jest.

Właściwie mamy tu do czynienia z esejem o PIRATACH, o Madagaskarze i całej pirackiej kulturze. O tym, jak bardzo jesteśmy w błędzie i o tym, że czasem mamy rację - bo w każdym micie jest ziarno prawdy. Zdecydowanie nie czyta się tej pozornie krótkiej książki szybko i gładko. To filozoficzno-polityczno-historyczny wywód, który choć w centrum stawia PIRATÓW, to tak naprawdę w centrum jest raczej człowiek ze swą skłonnością do układania świata pod konkretne komendy.


To, co mnie zdecydowanie zaskoczyło, to rola KOBIET w tym historycznym eseju. Raczej, gdy myślimy PIRACI, to nie myślimy KOBIETY, a tu jest duuuuużo o kobietach i ich znaczeniu dla całego tego pirackiego zamieszania. Wyjątkowo ciekawy, otwierający oczy aspekt.
Bohaterem jest też po prostu MADAGASKAR i jego mieszkańcy. Historia kształtowania się struktur, mitów i legend. Choć to naukowy esej, jest w nim fantastyczny fundament zbudowany na wyobraźnio i ludzkich marzeniach, aspiracjach... i wyobrażeniach. Jakoś tak zwykle bywa, że wszystko lepiej wygląda na kartce.


Historia podbojów, zarówno mórz, ziem jak i właśnie wyobraźni. PIRACI, to mit, to kultura, to schematy, które pojawiają się w głowie samoczynnie. Długo na te wytrychy myślowe pracowała ludzkość... a jak było naprawdę? Obalmy parę mitów, ale nie zrażajmy się do PIRATÓW Z KARAIBÓW, czy do WYSPY SKARBÓW... wszystko przecież jest po coś a ten mit zdecydowanie był człowiekowi potrzebny.

pirackie dusze i opowieści
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

czwartek, 27 marca 2025

#recenzjePi "POŁĄCZENIA" Jillian Tamaki, Mariko Tamaki

Ktoś marzy o Nowym Jarku? Jeśli tak, to w POŁĄCZENIACH, powieści graficznej Jillian i Mariko Tamaki Nowego Jorku jest duuuuuuuuuuużo. Wspaniale się ten komiks ogląda, i wspaniale się zwiedza to absolutnie niesamowite i legendarne miasto. Wizualnie jest to naprawdę wysoki poziom. Graficzna perełka, która wibruje w głowie.


Muszę przyznać, że trochę nie wierzyłam, że POŁĄCZENIA mi się jakoś specjalnie spodobają. Wydawało mi się, że to nie moja estetyka, że owszem - jest ładnie - ale, że mnie nie olśni, że nie przykuje, że nie zaskoczy. A tu niespodzianka! POŁĄCZENIA okazały się bardzo w mojej estetyce. Kolory są doskonałe, subtelne, czarujące, przypominają mi twórczość Fran Meneses, którą bardzo lubię.


To, co zasługuje na naprawdę głośne oklaski, to montaż. Kadry są idealnie dopasowane, tutaj wszystko zostało przemyślane, niczego nie jest za dużo, niczego za mało. Mamy idealnie doprawiany komiks z bardzo, ale to bardzo dobrze napisanymi dialogami. Jest to przykład wzorcowej historii dojrzewania.


I tu przechodzimy do fabuły. Trzy koleżanki, w tym dwie najlepsze, a jedna taka na doczepkę i taj jedna zaczyna przejmować kontrolę - jest obcym elementem, zaskoczeniem, jest nieprzewidywalna i zaczyna konkurować o względy, rości sobie prawo do bycia przywódcą stada. Każda z tych dziewcząt jest inna i każda Nowy Jork postrzega nieco inaczej. Jedna absolutnie w mieście zakochana, ciesząca się z każdego dostrzeżonego przez siebie detalu, robiąca zdjęcia i pragnąca więcej. Nowy Jork był jej marzeniem i wreszcie może go zobaczyć na żywo. Kolejna jest w Nowym Jorku własnie dla swojej przyjaciółki, spełnia jej marzenia, bo już taka jest - zawsze spełnia cudze marzenia. A ta trzecie, obca... udaje, że Nowy Jork zna jak własną kieszeń, jest w tym nieco wulgarna i wyzywająca, zgrywa twardą... lecz jest zagubiona i woła o pomoc.


POŁĄCZENIA, to komiks świetny wizualnie i fabularnie. Płynie się przez obrazy, przez słowa i to robi wrażenie. Czasem przystajemy, by lepiej się przyjrzeć bohaterkom, a czasem patrzymy z zachwytem na miasto, które nigdy nie zasypia. Mocna pozycja, z przesłaniem, z ciężarem życiowych rozczarowań.

pod gwiazdami NYC
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

wtorek, 25 marca 2025

#recenzjePi "NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA 5 gert w piekle" Skottie Young, Brett Bean

Oprzeć się tej okładce nie sposób. Główna bohaterka GERT jest po prostu czystym uosobieniem uroku i kobiecego wdzięku... taaaaaaaaaaaaaaaaak. NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA, to komiks, który łamie konwenanse i ustawia wszystko - na opak. I fajnie! Oczywiście wiem, wiem, wiem... że zaczęłam od TOM 5, ale spokojnie, tutaj akurat trafiłam w sam raz, bo ten tom jest niejako początkiem nowego rozdziału w życiu głównej bohaterki i choć nie wiem, co działo się w BAŚNIOWIE, gdy GERT była małą dziewczynką, to zaczynanie tej opowieści od GERT W PIEKLE nie jest takim złym pomysłem - choć biorąc pod uwagę oryginalność i estetykę tego komiksu, polecam brać WSZYSTKO!


To, co mnie z miejsca kupiło, to sama GERT. Ta postać jest genialnie skonstruowana. Jest zarazem odpychająca i przyciągająca i faktycznie roztacza wokół siebie urok - specyficzny, ale nie do pominięcia i nie do zapomnienia. GERT jest wystrzałową dziewczyną, której życie się raczej nie ułożyło. Ma problemy z alkoholem, z pracą, ze wszystkim... ciąży na niej klątwa BAŚNIOWA i ta kraina, w której spędziło długie lata utkwiona w ciele dziecka, kładzie się na jej egzystencji długim cieniem. Cóż... GERT jest straumatyzowana.



W tych oto słabych okolicznościach życiowych nasza zielonowłosa "piękność" musi powrócić do BAŚNIOWA - przez PIEKŁO - z misją. GERT W PIEKLE jest opowieścią o tej drodze do BAŚNIOWA, o drodze przez PIEKŁO... do, jak się zdaje, jeszcze większego piekła. Komiks ze specyficznym poczuciem humoru, raczej nie dla każdego, jaskrawe dialogi i brutalność na miarę piekielnych czeluści.



Zdecydowanie komiks spektakularnie wykonany pod względem artystycznym. Absolutnie doskonałe ilustracje i kolory, a dialogi mają w sobie szaleństwo amerykańskiego humoru. Napis na koszulce GERT jest odzwierciedleniem jej pokręconej osobowości IDŹ W FUJ! powinno stać się moim mottem... i może się i stało... hihi. Polecam! Nie mogę się doczekać kontynuacji....

Idź w fuj!
tom 5
NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki
π

sobota, 22 marca 2025

#recenzjePi "SZTUKA PROROCTWA" Wesley Chu

SZTUKA PROROCTWA, to książka, w której główne role grają - pomimo mylącej, acz pięknej i zrozumiałej w kontekście całości, okładki - kobiety i za to jestem wyjątkowo wdzięczna autorowi. Wesley Chu zrobił coś arcyciekawego - przeformował utarte schematy i nie mówię tu o nucie feministycznej, bo raczej nie o to tu chodziło (na szczęście, bo wtedy książka by była jak wiele) a o interesującej zamianie funkcji bohaterów w opowieści.


Akcja jest tu szybka, gęsta, agresywnie pędząca, nie dająca odpocząć. Postaci krążą wokół powierzonych im misji i wokół siebie nawzajem. Razem tworzy to kolorowy taniec, gdzie sztuki walki, niezwykłe wyczyny, przeczące wszelkim regułom, wyniesione na poziom niebiańskiej zwinności stają się swoistym hołdem temu, co człowiek może zrobić ze swoim ciałem w imię wyższego celu. Jest w tym zarówno medytacja i brutalność, przemoc i spokój.


Bardzo dobrze mi się czytało tę karykaturalnie wykrzywioną opowieść o zbawcy narodu, o wybawicielu, który musi jednak wiele się nauczyć i to nauczyć się od mistrzów, których za mistrzów by nigdy nie uważał. Bardzo dobrze prowadzona fabuła, choć niestety bez rozwiązania... bo to tom 1... trzeba o tym wiedzieć, gdyż książka ma prawie siedemset stron i nie ma zakończenia. To początek opowieści. Wejście w nią jest kuszące a na kontynuację na tę chwilę należy poczekać.


W SZTUCE PROROCTWA w oczy wpadło mi wiele cytatów, Mamy tu świetne zdania, literacko mądrze skonstruowane i zwyczajnie atrakcyjne, jak np. "Kobiety takie jak one trzy były rzadkością, rekinami pływającymi w oceanie zdominowanym przez przeciętnych mężczyzn." - dla mnie bomba.

po trzech ruchach poznasz wojownika
tom 1
War Arts
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

piątek, 21 marca 2025

#recenzjePi "COŚ ZABIJA DZIECIAKI tom 8" James Tynion IV, Werther Dell’Edera, Miquel Muerto

Tak! Zaczęłam od TOM 8, ale o dziwo, w tym konkretnym przypadku wydaje się to wcale nie tak złym wyborem. Ten TOM serii COŚ ZABIJA DZIECIAKI, jest TOMEM wyrwanym z ciągu opowieści i pogłębia, a raczej przedstawia czytelnikowi główną bohaterkę - Erikę Slaughter - jej przeszłość, to jak została łowcą potworów itd. To jest naprawdę fajny TOM na początek przygody z tym cyklem i wcale, ale to wcale nie czułam się zagubiona.



COŚ ZABIJA DZIECIAKI TOM 8, to niepołączony zbiór komiksowych opowiadań, które łączy postać Eriki. Mamy tu do czynienia z retrospekcjami z jej życia, jak i konkretnymi, wybranymi sprawami, w których bohaterka ściga i zabija potwory. Dobrze się to czyta i jeszcze lepiej ogląda.



Bardzo lubię ostrą kreskę i wyraziste kolory. W tych ilustracjach jest niesamowity ruch i masa emocji. Same historie są zaś metaforyczne i świetnie kreują superbohaterkę, która jest oryginalna, z problemami, słabościami i siłą, o jakiej można sobie pomarzyć. Komiks więc świetnie wygląda i świetnie jest napisany. Brak poprzednich tomów niezauważalny - a ten konkretny robi apetyt na więcej.



Jestem zadowolona, że poznałam tę historię i mam nadzieję kontynuować przygodę z COŚ ZABIJA DZIECIAKI. Zupełnie nie dziwią mnie tak dobre oceny - w moim odczuciu w pełni zasłużone. Jeśli ktoś szuka energicznego, pełnego akcji i ruchu komiksu - to dobrze trafił. Dostanie również zagadkę potworów, które chcą dorwać dzieci... fantastyka na wysokim poziomie i naprawdę solidna rozrywka z przesłaniem ukrytym w metaforze.

świat jest pełen potworów
tom 8
COŚ ZABIJA DZIECIAKI
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki
π

środa, 19 marca 2025

#recenzjePi "DO POPRAWKI" Kasia Mazur

Niesamowicie mocna opowieść, smutna opowieść, opowieść o sile, którą musiała w sobie znaleźć dziewczyna pozbawiona wsparcia a obdarowana gromadą rozmaitych problemów - począwszy od tych fizycznych... jak garb, kończąc na tych psychicznych... jak brak akceptacji i odrzucenie. Kasia Mazur czule i z wielkim poczuciem humoru - o które tu aż dziw, że zawalczyć się dało i to z świetnym efektem - opowiada historię bohaterki tragicznej, ale nie smućcie się, bo w tym tragizmie jest zwycięstwo.



DO POPRAWKI jest z pozoru lekką, dobrze czytającą się "rozmową z psem", który zawsze słucha i zawsze odpowie miłością. Jestem pełna uznania dla stylu, w jakim Mazur napisała ten dialog. To łagodne morze słów, które skrywa prawdziwe oko cyklonu. Płynie się lekko... aż wpada się w wir, który ciągnie w dół i w dół i w dół... aż zapominasz, że czytasz o człowieku i zastanawiasz się, czy to aby nie mit... nie HIOB... nie Syzyf?



Dodatkowym atutem - w komiksie dość podstawowym - jest warstwa ilustratorska i jest ona tutaj bardzo oryginalna. Przypomina mi trochę stare reklamy simplusa - pamiętacie tego człowieczka? Ot właśnie z taką kreską, pewną, emocjonalnie pełną, gładką - mamy do czynienia. Początkowo nie spodziewałam się, że tak mnie ujmie - a ujęła mocno.



DO POPRAWKI jest i smutną historią i pokrzepiającą, bo nasza główna postać jest doświadczana przez życie brutalnie, nie znajduje wsparcia w rodzinie, nie może znieść ciała w którym przyszło jej mieszkać... a jednak daje radę, jednak podnosi się i to z gracją i z humorem, który naprawdę jest uroczo-mocarny. Polecam.

wszyscy DO POPRAWKI
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π