Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 listopada 2025

#recenzjePi "Więźniowie geografii QUIZ" Tim Marshall

WIĘŹNIOWIE GEOGRAFII QUIZ, to świetnie skonstruowana książka, która może wiele zmienić w kwestii wiedzy czytelnika o prawach rządzących światem... od niemal zawsze. Oczywiście dobrze znać poprzednie pozycje Tima Marshalla, ale nawet gdy się ich nie zna, to ten QUIZ sam w sobie wiele wyjaśnia.

Po pierwsze nie ma się co bać pytań - bo choć są trudne, to nie są tendencyjne i po zapoznaniu się z odpowiedziami w głowie wiele się zmienia. Książka ta jest inteligentnie skonstruowana. Mamy oczywiście w pierwsze części PYTANIA, w drugiej ODPOWIEDZI, ale mamy też podrozdziały, jak np. EUROPA, AMERYKA PÓŁNOCNA itd., itp. Pytań jest - jak okładka głosi - ponad 300, czyli jest nad czym główkować. Są to rzeczy, które poznane mogą służyć jako błysk geniuszu w gronie przyjaciół... mniej genialnych od nas - tzn. tych, którzy nie mieli szczęścia ani ochoty po ten QUIZ sięgnąć.


To zbiór nie tylko ciekawostek, takich jak potoczne nazwy miast (Wietrzne Miasto - Chicago), ale i konkretna wiedza, która pozwala spojrzeć na choćby politykę i historię z większym zrozumieniem. Jest to także wiedza przydatna do prognozowania przyszłości... może nie szalenie ciekawej i źle się zapowiadającej, lecz w tym kontekście tym bardziej lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć.



Tim Marshall zdecydowanie miło wkręca nas w geograficzne niuanse, potrafi zaciekawić i potrafi nauczyć. Jego oryginalne podejście do polityki międzynarodowej - geograficzne podejście - sprawia, że czytelnik także przyjmuje inny punkt widzenia na współczesność - a to otwiera oczy i nowe możliwości. Wprawdzie niektórzy powiadają "że niewiedza jest błogosławieństwem", lecz może w przypadku wiecznego manipulowania szarymi obywatelami warto zasięgnąć choć podstawowych informacji o prawach rządzących naszym marnym bytem.

z geograficznego punktu widzenia wybieram a)
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

π

czwartek, 13 listopada 2025

#recenzjePi "COME PRIMA" Alfred (Lionel Papagalli)

COME PRIMA, to komiks drogi, rodzinna opowieść o powrocie, o tym, co się w życiu spieprzyło a co się nie zmieniło. Dwaj bracia, prochy ojca w urnie i pies... oraz FIAT 500. Ta podróż nie będzie należeć do łatwych i odsłoni wiele trupów z przeszłości. ALFRED (Lionel Papagalli) stworzył dzieło pomimo swego konkretnego umiejscowienia w czasie - ponadczasowe. Rodzinne traumy, wybory, których po latach się żałuje, decyzje, które zaważyły na losach nie tylko tego, który je podejmował... ot życie!


Ten komiks zachwyca fabułą, głęboką psychologiczną warstwą, rodzinną, napiętą atmosferą... i ukrytą w płaszczu agresji - miłością. W bohaterach uderza ich walka o to, by być postrzeganym jako "nie do zdarcia", oni są tymi FACETAMI, którzy niczego się nie boją... a przecież, jak na dłoni widać... że to dzieci, pozostali tymi chłopcami z przeszłości, którzy rozpaczliwie pragnęli uwagi, ciepła i bezpieczeństwa.



Podczas lektury, właściwie od okładki miałam skojarzenie z dziełami Paco Roca. ALFRED, podobnie jak ROCA snuje opowieści złożone, rodzinne historie pełne wyzwań, niedokończonych spraw i żalu. Nawet estetyka, sposób w jaki COME PRIMA został zaprojektowany, jest podobny, daje tę samą głębię - jeśli ktoś lubi twórczość ROCA, to zdecydowanie powinien sięgnąć po dzieło ALFREDA.



Ilustratorsko komiks jest dopracowany, przemyślany i oryginalny. Piękne kolory, zmieniające się wraz ze zmieniającym się napięciem i szalejącymi na kartkach emocjami. Mamy piękne przejścia z teraźniejszości do przeszłości, świetne rozwiązania kadrowe i spójną z obrazem narrację. Gdy patrzy się na te ilustracje - czuje się ITALIĘ, ale i widzi się pole pełne złotych kłosów zbóż i słońce ginące za horyzontem... powoli odchodzące w noc.

droga do domu
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki

π

środa, 12 listopada 2025

#recenzjePi "MONTGOMERY BONBON morderstwo w muzeum" Alasdair Beckett-King (tekst), Claire Powell (ilustracje)

Książki przeznaczone dla młodszego czytelnika cenię głownie za ich funkcję rozrywkową, za to, że własnie takie pozycje potrafią mnie, dorosłą osobę, która dużo czyta - oderwać od rzeczywistości i sprawić, że rodzi się we mnie dziecko. To bardzo miłe - od czasu do czasu zdziecinnieć... pozytywnie. Własnie przeczytałam TOM I serii MONTGOMERY BONBON: MORDERSTWO W MUZEUM i ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po tę detektywistyczną przygodę.

W piórze Alasdair Beckett-King znalazłam wszystko, czego oczekiwałam od książki tego typu. Jest lekkość i humor oraz sympatycznie, trochę karykaturalni bohaterowie. Sama zagadka wciąga w prosty, nieskomplikowany sposób a miejsce zbrodni - niezwykłe, dziwaczne muzeum pełne osobliwości nie z tego świata - buduje atmosferę baśniowości, ale i grozy odpowiedniej dla zagadki kryminalnej.


Autor ewidentnie czerpie z mistrzów gatunku, czyli Agathy Christie i Arthura Conan Doyle'a. Uważam, że to świetny zabieg, ponieważ tym, co twórczość tej dwójki znają, robi się ciepło i swojsko na serduchu, a dzieciakom, które te pozycje mają jeszcze przed sobą - zaostrza apetyt i poddaje dobrą lekturę na przyszłość.


Jednak MORDERSTWO W MUZEUM, to nie tylko tekst, ale i ilustracje Claire Powell. Świetnie się ogląda te rysunki, są klimatyczne, zabawne, humorystyczne, wydobywają z bohaterów och charaktery - świetna kreska, idealna do podejmowanej tematyki. Książka jest śliczne wydana, w twardej oprawie, z bardzo dobrym projektem okładki. Polecam każdemu i małemu i dużemu, bo to po prostu dobry sposób na odprężenie. Zagadka prowadzona jest zmyślnie, więc o nudzie nie ma mowy. Ja już nie mogę się doczekać TOMU 2!

muzeum pełne osobliwości
MONTGOMERY BONBON
tom 1
Wydawnictwo Kropka
egzemplarz recenzencki

π

wtorek, 11 listopada 2025

#recenzjePi "KAPSUŁA" Wojciech Wójcik

KAPSUŁA, to najnowszy kryminał Wojciecha Wojcika, który specjalizuje się w tym gatunku i pisze mocno złożone fabuły. Ja nadal najbardziej doceniam jego SZANTĘ i MARTWĄ WODĘ. SZANTĘ za klimat, atmosferę jakby bardziej kameralną od pozostałych dzieł, a MARTWĄ WODĘ za narrację i pomysł na mordercę rodem z pewnego znanego klasyka Agathy Christie. Jak zatem wypadła KAPSUŁA?

Kapsuła, to dobry kryminał. Tradycyjnie Wojcik snuje wielowątkową fabułę, w której łączy zdarzenia z przeszłości z tymi dziejącymi się obecnie. Po kolei odkrywamy mnogość wątków, które łączą się ze sobą najpierw niespiesznie, potem ściśle logicznie. Pisarz wyszedł od KAPSUŁY czasu, czyli takiego kosza wspomnień zakopanego wiele lat wcześniej a wykopanego teraz i pokazanego z pompą całej szkole i zebranym gościom. Cóż... nie trudno się domyślić, że to, co w niej nasi bohaterowie znajdą wywoła burzę.
Pomysł świetny, chwytliwy i w przypadku Wojcika wykonanie - porządne. Końcówka mnie może troszkę rozczarowała, chyba liczyłam na coś z lepszą motywacją, ale rozumiem wybór autora. Wojciech Wójcik nie oszczędza swoich postaci, mocno je doświadcza i obarcza niemal zawsze trudną przeszłością. Odkrywanie zawiłości w życiorysach bohaterów bywa bardzo ciekawe, ale czasem staje się męczące... może wrażenie to urodziło się we mnie, bo poznałam już sporo kryminałów tego autora a jego styl jest zasadniczo powtarzalny, co nie jest zarzutem - raczej atutem, ponieważ wypracował własny, oryginalny głos - ale jednak grubość jego dzieł i konsekwencja w budowaniu napięcia potrafi stałego czytelnika nieco zniechęcić (może to tylko moje wrażenie, nie wiem).


Podsumowując KAPSUŁA jest solidnie i drobiazgowo skonstruowanym kryminałem, wielowątkowym i gromadzącym spore grono bohaterów. Jest to opowieść napisana bardzo po "wójcikowemu" zatem Ci, którzy już twórczość autora poznali widzą, czego się spodziewać, a nowi czytelnicy łatwo przekonają się, czy ten styl jest dla nich - jeśli tak, to śmiało mogą sięgać po resztę dzieł pisarza.

zapomniane - odkopane
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

π

poniedziałek, 10 listopada 2025

#recenzjePi "KURA I KACZOR" Léopold Chauveau

Léopold Chauveau był twórcą niezwykłym, znawcą ludzkiej natury, utalentowanym artystą i pełnym pomysłów bajarzem, który postanowił porzucić medyczny skalpel i operować słowem i ołówkiem - wyszło znakomicie.

Jego opowieści nie są tradycyjnymi baśniami a raczej przekornymi przypowieściami z często okrutną, ale zawsze zgodną z rzeczywistością człowieczego charakteru (niestety) diagnozą. KURA I KACZOR, to to przewrotna historia "przyjaźni" tytułowych bohaterów - przyjaźni, którą szybko może zniszczyć interes jednostki. Współpraca trwa tylko do chwili, gdy się opłaca, co pokazuje, że relacja jest zbudowana wyłącznie na strachu o siebie i na skrajnie egoistycznym rozumieniu świata.


KURA I KACZOR nie są pozytywnymi bohaterami. Odznaczają się głupotą i naiwnością, ale też i bezwzględnością w realizacji swoich - choćby najbardziej kretyńskich - pomysłów. Miłość pojmują tyko w kategoriach miłości do siebie - czyli "kochają" do chwili, gdy się im to opłaca a potem, w konfrontacji z niedoskonałością "innych" z łatwością snajpera decydują o ich losie.


Ta przewrotna baśń niesie ze sobą wiele smutku, choć podana jest w sosie czarnego humoru, który faktycznie działa i śmieszy... śmieszy i straszy. Wspaniale podsumowała KURĘ I KACZORA Maria Raczkiewicz-Śledziewska - tłumaczka, dlatego bardzo polecam zapoznać się z jej tekstem w słowie od tłumaczki pt. "Satyra na mamusie, czyli niechlujne nastolatki". Zachęcam także do nie omijania Wstępu pióra Grzegorza Kasdepke "Kaczor kurze wilkiem".


KACZOR I KURA to pozycja, która została znakomicie wydana przez NOIR SUR BLANC. Piękna oprawa, twarda, znakomite szycie i papier. Ilustracje Autora zaś prezentują się wprost doskonale. Léopold Chauveau był znakomitym artystą rysownikiem, jego styl odpowiada mi w stu procentach i kojarzy się z innym mistrzem kreski Edwardem Gorey. Podsumowując - KURĘ I KACZORA, jak i każdą inną pozycję Chauveau gorąco polecam - rzecz oryginalna i wartościowa.

dobrze, że można Cię wykorzystać kochanie
Wydawnictwo NOIR SUR BLANC
egzemplarz recenzencki

π

niedziela, 9 listopada 2025

#recenzjePi "NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA do ostatniej Gert" Skottie Young (scenariusz), Brett Bean (rysunki)


Jedna z moich absolutnie ulubionych serii komiksowych NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA... wprawdzie czytałam dopiero dwa tomy (5 i 6), ale bezwzględnie uległam dzikiemu urokowi tej opowieści i tej bohaterki. Tom 6 DO OSTATNIEJ GERT prezentuje się obłędnie, łapie za stopy i łaskocze do bólu.



Przede wszystkim GERT! Postać, która jednocześnie jest obrzydliwa i czarująca. Mamy do czynienia z fajerwerkiem sprzeczności i to działa - i to jak działa! Ten wulkan energii potrafi rozerwać każdego na malutkie kawałeczki... a co by było, gdyby GERT było parę? Cóż... MASAKRA! I ta masakra wydarzyła się własnie w tomie 6, w którym nasza bohaterka musi zabić samą siebie by wydostać się z tego FUJOWEGO BAŚNIOWA!!! Genialne!



Dla mnie pomysł na fabułę jest wybitny. To połączenie komedii z horrorem, krwawej jatki z baśnią, 40-letniej kobiety zamkniętej w ciele dziewczynki - to nie mogło się nie udać a już na pewno nie mogło się nie udać z tymi twórcami. Skottie Young dał popis talentu, stworzył scenariusz wybuchowy, trzaskający płomieniami wściekłości, iskrzący się ogniem piekielnym i gromiący krwawą wyliczanką. Kawał świetnego komiksowego mięsa, w którym każdy dialog szokuje celnością, humorem i najlepszymi baśniowymi przekleństwami świata. Słowotwórstwo na poziomie w FUJ mocnym!



I oczywiście genialny Brett Bean! Ilustracje w tej serii, to jest złoto. Totalnie moja estetyka, w której odnajduję zarówno wspaniały, baśniowy klimat, jak i grozę wyrwaną prosto z DRACULI. Kreska Beana jest zawadiacka, tnąca jak siekiera, elastyczna, miękka i ostra, bajkowa i horrorowa - cuuuuudo. Muszę też wspomnieć o olśniewająco dobranych kolorach, za które odpowiada Jean-Francois Beaulieu. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Świetna, rewelacyjna zabawa, ale i psychologiczna jazda bez trzymanki.


Pod względem metaforycznym rzuca nam się w oczy dorosła kobieta zamknięta w ciele dziecka - głębokie! Jest rozdwojenie, a właściwie do rozmnożenie wielokrotne GERT, która by odnaleźć drogę do domu, musi zabić te inne GERT, te wersje siebie, które przeszkadzają jej w odnalezieniu spokoju. Pozornie piekielna zabawa a pod powierzchnią dramat jednostki, zagubionej w świecie, który ją wnerwia, przeraża i niszczy. Cóż - GENIALNY KOMIKS i tyle! Wszystko w punkt.

GERT znów szaleje
NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA
tom 6
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki

π

sobota, 8 listopada 2025

#recenzjePi "RYWALKI dziesięć utalentowanych kobiet, które zmieniły historię" Paola Calvetti

Biografie, moim zdaniem, mają niezwykłą moc inspirowania - zwłaszcza dobrze napisane biografie i tak też jest w przypadku RYWALEK Paoli Calvetti. Sięgając po tę pozycję spodziewałam się porządnej roboty, ponieważ czytałam tej autorki ELŻBIETĘ II PORTRET KRÓLOWEJ i byłam bardzo zadowolona. RYWALKI jednak podobają mi się o wiele bardziej, pewnie dlatego, że mamy do czynienia aż z dziesięcioma paniami, czyli pięcioma parami rywalizujących ze sobą dam. Są to także kobiety niekrólewskie, drapieżne i delikatne, pociągające władzą, którą nie odziedziczyły - a zdobyły.



RYWALKI. DZIESIĘĆ UTALENTOWANYCH KOBIET, KTÓRE ZMIENIŁY HISTORIĘ, to sprytnie napisana opowieść, łącząca sprzeczne emocje u bohaterek, ich zacięte charaktery, często bezwzględność w postępowaniu i dążeniu do celu. Chyba najbardziej przejmującą częścią książki jest ostatnia, ta skupiająca się na siostrzanej rywalizacji Olivia de Havilland i Joan Fontaine. Divy szklanego ekranu, kobiety piękne, utalentowane, często anioły na ekranie, ale w życiu - dla siebie - trudne, okrutne, niemal do końca grające własne role... sukcesu ponad wszystko i rywalizacji o wszystko. Smutna, ale i o dziwo pokrzepiająca opowieść o sile, która potrafi pokonać największe trudności, o sposobie patrzenia na świat, który pozwolił Panią dożyć sędziwych lat. Jest to tylko jedna para z pięciu - a każda z tych opowieści GWARANTUJĘ jest warta poznania.



Niezwykłe charaktery, szalone życia, emocjonujące zwroty akcji, dramaty i radości - i to nie fikcja, to się działo naprawdę... trzeba było tylko WIELKICH KOBIET o WIELKICH AMBICJACH... no i pewnie szczęścia trochę, bo bez niego nawet największy talent umiera w samotności.

życie to walka
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki


π