I takie komiksy, to ja rozumiem. Nie dość, że piękne wizualnie, to jeszcze przybliżające nam niezwykłą, absolutnie szaloną historię - w tym przypadku - Maurycego Beniowskiego. Postać ta była barwna, niczym Indiana Jones i James Bond w jednym. Jego madagaskarskie losy były mi znane - ale tego, co go na Madagaskar doprowadziło... nie zgłębiałam. W komiksie ZESŁAŃCY pokazano to PRZED i zrobiono to w sposób znakomity.
Oczywiście największą ozdobą są rysunki Jerzego Wróblewskiego. Jestem wielką fanką tej estetyki, bo mamy tu do czynienia z czymś klasycznie pięknym. Ilustracje są szczegółowe, mają w sobie pamięć starych ksiąg a bohaterowie zostali oddani z jasną, przejrzystą mimiką, z pełnią emocji na twarzach, z ruchem i czymś... co mogę nazwać, bo ja wiem - romantyczną nutą?
Jednak i sam scenariusz bardzo przypadł mi do gustu. Oczywiście Anna Banach miała genialny materiał - biografię Maurycego Beniowskiego (uważam, że powinno się zrobić jakąś superprodukcję ze świadectwa tego niesamowitego żywota) ale wiemy, że z najlepszego materiału czasem wychodzi najgorsza szmira - ale nie tu! Tutaj jest super. Mamy tu prostotę, szybką akcję i ładne dialogi. Słowo "ładne" idealnie pasuje do tych zdań, bo to ładna, porządna. pełna uroku polszczyzna.
Co do fabuły, już chyba nie muszę udowadniać, jak jest świetna. Życie Maurycego Beniowskiego, to skarbnica przygód i rzeczy wprost nieprawdopodobnych - a jednak zdarzyły się! Każdemu polecam! Super! No i wydanie od Kultury Gniewu - czapki z głów.
życie, to przygoda
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π
Gracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń🙂
Usuń