Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 sierpnia 2025

#recenzjePi "DUM-DUM" Łukasz Wojciechowski

DUM-DUM Łukasza Wojciechowskiego, to komiks, który uderzył we mnie z wielką silą... a zupełnie się tego po nim nie spodziewałam. Wprawdzie nie maiłam sprecyzowanych oczekiwań, ale nawet zastanawiałam się, czy w ogóle po tę pozycję sięgać. Jakiż bym błąd popełniła nie robiąc tego! DUM-DUM jest komiksem świetnym!


To, co bombarduje czytelnik od pierwszych kadrów, to architektoniczna prostota ilustracji. Są niby banalne, jakieś takie bez ducha, lecz mamy do czynienia wyłącznie z pierwszym, mylnym wrażeniem. Kreska Łukasza Wojciechowskiego jest nie tylko oryginalna, ale też szalenie mocna psychologicznie. To są obrazy, jak wspomniałam, pozornie proste, ale dzięki temu, że sprowadzają na nasze oczy czystość i symetrię, jaśniej, boleśniej oddziałują na wyobraźnię. Ten schludny rysunek wwierca się w umysł i powoduje poczucie osaczenia połączone z przejmującą samotnością. Kreska tak precyzyjna sprawia, że nasz bohater staje się nieskazitelnie tragiczny.



Treść, fabuła DUM-DUM sięga czasów wojennych, a nawet przedwojennych. Mamy element nadprzyrodzony - tak! - mamy diabła w kociej skórze, Rokitę i konsekwencje jego "pomocy". Główny bohater jest kreślarzem, rysownikiem w Berlinie, to Polak, którego życie nie oszczędzało.... najpierw wojna i trauma, potem szpital psychiatryczny a teraz "idealne" miasto, ze swoimi "idealnymi" ulicami i budynkami.


DUM-DUM jest opowieścią głęboko ludzką i smutną. To tragedia, dramat jednostki, zagubiony człowiek pośród całego zagubionego świata próbującego wytłumaczyć sobie okrucieństwa wojny... próbującego o tej wojnie zapomnieć. Lecz jest taki Stan, chodząca przypominajka, uosobienie pamięci o czasach, gdy śmierć królowała... bo Stan jest śmiercią, jest twarzą umierającą w każdej sekundzie z samotności i obłędu. Jest znakiem powojennej traumy i powojennego upadku doskonałości.


Zdecydowanie komiks Łukasza Wojciechowskiego DUM-DUM jest wart przeczytania i posiadania. Kultura Gniewu wznowiła ten tytuł i trzeba korzystać. Świetnie napisany i absolutnie genialnie zilustrowany. POLECAM!

każdego dnia do Ciebie będą strzelać
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

piątek, 1 sierpnia 2025

#recenzjePi "RACHUNEK SUMIENIA sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy" Krzysztof Masłoń

Kolejna, rewelacyjna pozycja Krzysztofa Masłonia z serii SYLWETKI DWUDZIESTOWIECZNYCH PISARZY, tym razem dostajemy RACHUNEK SUMIENIA. Osobiście przepadam za tymi pozycjami, mam wszystkie - teraz już cztery i ogromnie polecam. Dlaczego?


To proste! Krzysztof Masłoń pisze krotki o pisarzach - krótko i celnie. Odkrywa ciekawe fakty z ich życia, pokazuje nierzadko gigantyczne dylematy i trudne wybory życiowe - bo rzeczywistość bywała i... co tu kryć - bywa szalenie skomplikowaną materią. W tych migawkach czytelnik ma szansę zobaczyć twórcę z innej strony, ze strony ludzkiej, nie literackiej - a takiej, w której popełnia się błędy i to nie ortograficzne, lecz niestety spektakularne, faktyczne, namacalnie i oddziałujące na resztę dni pisarza... a i na te dni, które nastaną po nim, bo potomni pamiętają i zdradę, i ból, i złamane serce... serce i słowo.




W tym tomie, w RACHUNKU SUMIENIA Masłoń przedstawia nam sylwetki znanych i niemal zupełnie nieznanych, zapomnianych autorów. To pozycja cudowna dla każdego, kto jak ja uwielbia biografie pisarzy. Mamy także fantastyczne fotografie - portrety literatów. Wchodzimy głębiej w życie takich ludzi jak Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Krzysztof Kamil Baczyński, Waldemar Łysiak (kojarzę go świetnie, bo gdy byłam dzieciakiem tata pochłaniał jego książki), ale mamy też zapomnianych, o których wiedziałam mało... lub nic. POLECAM!

pisać każdy może... trochę lepiej, trochę gorzej
SYLWETKI DWUDZIESTOWIECZNYCH PISARZY
tom 4
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

czwartek, 31 lipca 2025

#recenzjePi "PIĄTY AKT" Wojciech Wójcik

I cóż rzec... kolejny Wojciech Wojcik za mną, tym razem ślepy los wskazał PIĄTY AKT. Pisarz nie odpuszcza dogłębnej analizy poruszanych tematów, Wójcik jest tytanem pracy, rewelacyjnym detektywem, który dba o szczegóły. Wszystko jak zawsze na najwyższym poziomie i literackim i kryminalnym - intryga mocna, pogmatwana, historycznie zaplątana... trudna.

Jednak mimo tej drobiazgowości i bezwzględnej precyzji PIĄTY AKT nie będzie moją ulubioną pozycją autora. Nie polubiłam się z tą opowieścią, chyba z podobnych względów, z których nie polubiłam KRWAWYCH ŁEZ. Nie lubię fikcji, która tak bardzo kreuje, ubiera fakty. PIĄTY AKT nie trafił w moje klimaty także dlatego, że sięga do historii wojennej, do tego, co się działo podczas niemieckiej okupacji a ja... ja omijałam zawsze szerokim łukiem książki tzw. obozowe. Dokument - jasne! Jak najbardziej! Jednak literacka fikcja tłumacząca historię, to nie mój gatunek.


Ale, ale PIĄTY AKT jest absolutnie świetny! Wojciech Wójcik wykonał niesamowitą pracę. Ten Pisarz wkłada w swoje książki całe serce i naprawdę przykłada się do każdego zdania a jego fabuły są przemyślane. Tu nie ma przypadkowych dialogów, bohaterów bez sensu i nieistotnych opisów. Pomimo tak grubych pozycji autorowi udało się uchronić od napompowanej sztucznie fabuły, słów wytrychów, sentencji rodem z patetycznych wierszy. Wójcik jest bardzo konkretny a jego literackie opowieści mądre i z przesłaniem.
PIĄTY AKT, to trudna lektura. Uważam, że wielu się bardzo spodoba i myślę nawet, że dobrze od PIĄTEGO AKTU rozpocząć poznawanie książek Wójcika, bo to taki typowy Wójcik, taka kwintesencja jego stylu, tego co lubi, to go porusza i o czym pisze z pasją.


Mamy tu do czynienia z historycznymi traumami narodu polskiego. Mamy też romantyczny wątek, który wcale nie osładza nam opisywanych wydarzeń. Mamy środowisko aktorskie, które pozostawia wiele do życzenia i mamy teraźniejszość na którą wpływa przeszłość... przeszłość nieodkryta, drżąca za kotarą, ukryta.

po po kropce jeszcze coś...
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

niedziela, 27 lipca 2025

#recenzjePi "PRZYJACIELE MUZEUM " Heather McGowan

PRZYJACIELE MUZEUM Heather McGowan, to książka, która zwraca na siebie uwagę właściwie już od okładki a im dalej w las, tym ciekawiej. Mamy tu interesujący koncept narracyjno-fabularny, ponieważ jest to relacja z jednego dnia, niemalże minuta po minucie - dnia wyjątkowego, dnia pracy w muzeum, które ma kłopoty, fałszywe dzieła sztuki, niepewne źródła i ... zatrucie pokarmowe. Jest to czarna komedia, z silnym rysem psychologicznym i dramatem ludzkich pomyłek.

Sam pomysł jednak, to nie wszystko. Pisarka pokazała czytelnikowi, że literaturę można tworzyć inaczej - nadal... choć wydaje się, że świat już wszystko widział. McGowan ma sprytne, oryginalne pióro, co widać już od pierwszych zdań. Dialogi są szalenie inteligentne, a umiejętność łączenia wątków i grzebania w psychice swoim bohaterom wyniosła na wyżyny. Tutaj tylko pozornie chodzi o sztukę - ale czy właśnie to nie pozory wśród "elit" mają się najlepiej?

Inteligentna, błyskotliwa powieść z barwną oprawą "kultury wysokiej". Jeśli ktoś szuka książki, która mknie przez emocjonalny rollercoaster, choć rozgrywa się na przestrzeni 24 godzin - to będzie miał niezłą zabawę. Nie jest to jednak jedynie rozrywka, bo PRZYJACIELE MUZEUM obnaża wiele naprawdę poważnych problemów człowieka współczesnego, miotanego nagłymi niespodziankami, które powinien przewidzieć, ale które kiedyś wydawały się małe i nieważne... jednak takie małe i nieważne, zamiatane pod dywan "błahostki" lubią rosnąć... a nawet wybuchać.

Komedia pomyłek, spektakl charakterów, dramat jednostek i teatr złudzeń - PRZYJACIELE MUZEUM potrafią zaskoczyć tym, co przecież nie powinno zaskakiwać - samym życiem. Myślę, że warto sięgnąć, choćby po to, by przekonać się, że pisanie ma wiele twarzy.


obraz nędzy i rozpaczy? sztuka !

Wydawnictwo Literackie

egzemplarz recenzencki

π

poniedziałek, 21 lipca 2025

#recenzjePi "PORADNIK GRZEBANIA KOTÓW" Mika Modrzyńska

PORADNIK GRZEBANIA KOTÓW Miki Modrzyńskiej zdecydowanie przyciąga do siebie tytułem, ale jest to po prostu kryminał. Zagadka morderstwa sprzed lat - morderstwa, które było zapomniane i o którym sądzono, że się nie wydarzyło... bo trzynastolatka pewnie uciekała - jednak ów ucieczka okazuje się brednią, gdy turysta odnajduje w bagiennym jeziorze trupa.

Nasza główna bohaterka po latach przebywania na emigracji w Kanadzie wraca i postanawia odnaleźć mordercę przyjaciółki. Stefania jest postacią, którą da się lubić i dobrze się za nią podąża. Dziewczyna ma swoje problemy, ale jest przy tym napisana wiarygodnie i autorce udało się stworzyć ciekawą postać z silną motywacją.


To, co raczej nie jest plusem, to narracja. Mamy tu dziwną konstrukcję zdań połączoną z czasem teraźniejszym i nie wiem dlaczego, ale brzmi to źle np. "Stefania nienawidzi rozmawiać z obcymi."; "Stefania siedzi w małym pomieszczeniu na posterunku i stara się nie panikować (...)"; "Stefania kręci głową."; "Stefania w torebce ma pamiętnik Martyny, ale nie chce go jeszcze wyciągać."; "Stefania marszczy brwi." itd., itp. Nie wiem czy na tych przykładach dobrze widać, o co chodzi, ale na przestrzeni całej książki, gdy czytelnik brnie przez akcję, staje się to narzucające i nienaturalne. Możliwie, że to moje osobiste preferencje narracyjne, ale jednak skłaniam się do stwierdzenia, że to jest błąd... może nie jest wielki, ale błąd.


PORADNIK GRZEBANIA KOTÓW koty ma w tle, są niemymi obserwatorami. Całość czyta się bardzo szybko - ja pochłonęłam w ok. 3 godziny i jest dobra na odprężenie, na zapomnienie o tym co tu i teraz. Rozrywka całkiem dobra i spokojnie można pochłonąć. Jednak jest to książka z gatunku tych, co się przeczyta i zaraz o nich zapomina. Jedno zdanie mi utkwiło w głowie i jest szansa, że je zapamiętam: "Na szczęście ludzie mają tą niesamowitą umiejętność, że potrafią robić rzeczy po raz pierwszy."

zbrodnia cieniem się kładzie
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

sobota, 19 lipca 2025

#recenzjePi "BILET DLA ZABÓJCY" Wojciech Wójcik

Wojciech Wójcik przyzwyczaił czytelników do rozbudowanej fabuły, do pogłębionej opowieści obyczajowej, której zbrodnia/zbrodnie są niejako tylko elementem całości, pretekstem by nakreślić odbiorcy "coś więcej". W powieściach tego autora należy przygotować się na wielowątkowość, szczegółowość w opisie bohaterów, zwłaszcza ich sytuacji życiowej, problemów z jakimi się stykają i tego jak to na nich oddziałuje.

BILET DLA ZABÓJCY jest "klasycznym Wójcikiem". Mamy - jak zawsze - ciekawe miejsce/miejsca zbrodni: pociąg, kolej rzecz ogólnie biorąc. Seryjny morderca, prawdopodobnie naśladowca okrzyknięty mianem Trepanatora ze względu na stan głowy ofiar grasuje i zbiera żniwo. Policja robi co może, ale sprawa jest skomplikowana i trudno wytypować choćby podejrzanych, lub dla kontrastu - można ich wytypować setki... w końcu to kolej, pociągi, podróżnych mamy sporo... dzień po dniu.


Akcja wciąga, jest gęsta i mroczna, ale i bardzo - jak wspomniałam - skomplikowana i szczegółowa. Wojciech Wójcik zawsze w swoich historiach zgłębia badany temat. Ujmuje w opowieści samo życie, jego badania przeszłości np. kolei, są godne podziwu. Głównie za tę nieugiętą pracę badawczą podziwiam autora. Jego kryminały nie są standardowe, tutaj liczy się obyczaj i historia. Są to książki dobre dla tych, co lubią nurzać się w motywacjach bohaterów i w ich prywatnym życiu.

gdzieś w pociągu, ktoś kogoś
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

środa, 16 lipca 2025

#recenzjePi "DIUNA ród corrinów t.I" Herbert, Anderson, Ragazzoni, Jackson

Komiksowa DIUNA od BOOM!, to porządna rzecz. Wcześniej czytałam odsłonę serii, trzeci tom RODU HARKONNENÓW, teraz przyszedł czas na tom pierwszy RODU CORRINÓW i to było naprawdę dobre. Należy jednak pamiętać, że są to komiksy skierowane do fanów uniwersum DIUNY, do tych, co orientują się w tym świecie - choć trochę. Osoby, które nigdy nie miały kontaktu z DIUNĄ raczej nie wsiąkną w te komiksy, raczej ich nie zrozumieją... bo i ja, choć co nieco wiem, miałam pewne problemy z ogarnięciem wątków.


Jaki więc jest ten TOM PIERWSZY RODU CORRINÓW? Dobry! Gęsty! Fabularnie dość skomplikowany, jest wielu bohaterów, czytelnik przeskakuje z miejsca na miejsce, można rzecz - że trudno złapać oddech. To szybka akcja, dynamiczna, którą podkreśla się świetnymi ilustracjami. Rysunki są pierwsza klasa. Myślę, że ta seria DIUNY od BOOM! mogłaby być przykładem wzorcowo narysowanego komiksu.



Były momenty, że kreska i kolory przypominały mi takiego klasycznego Dragon Ball, ale były też takie, które na myśl mi nasuwały klimaty z Batmana. Nie wiem, czy to trafne porównania i może ktoś pokręci głową, ale co ja zrobię, że właśnie tak mi przyświeciło porównaniami.



Należy także uwagę zwrócić na dialogi. One są tu wiodące, ważne i są napisane bardzo w klimacie. Właściwie nie ma się do czego przyczepić, no może ten poziom wchodzenia w opowieść jest wysoki, ale czy to, że dzieło czegoś od czytelnika wymaga, jest zarzutem?


Komiksy od BOOM! są pięknie wydane przez nonstopcomics. Mamy świetny papier, piękne kolory, precyzyjne wykończenie, aksamitną okładkę. To są rzeczy ładne, a jeśli ktoś lubi DIUNĘ, to to są rzeczy konieczne. Porządne SF, mocno wchodzące w świat, dobrze go rozbudowujące, ale i wymagające - a to, co chyba najważniejsze... ponadczasowe treści. Ludzka chciwość, zazdrość, knucie, plotki i ogólnie pojęte okrucieństwo.... ach to nigdy nie wyjdzie z mody! Ludzkość nigdy się nie znudzi knuciem, bo sumienie, to przecież słabość?

szybkość akcji i bieg do władzy
tom 1
RÓD CORRINÓW
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki
π

niedziela, 13 lipca 2025

#recenzjePi "OŚWIADCZYNY bridgertonowie" (wydanie ekskluzywne) Julia Quinn

OŚWIADCZYNY Julii Quinn czytałam już jakiś czas temu, ale teraz wracam z wydaniem luksusowym, pięknym, bo ta seria doczekała się takiego od Zysk i S-ka. I co tu kryć - książki z tej taśmy wyszły perfekcyjnie!


Eleganckie wydanie z absolutnie cudowną szatą graficzną. Projekt okładek jest spójny i ogromnie estetyczny. OŚWIADCZYNY zostały wydane w zieleni, takiej leśnej, dotkniętej promieniem słońca zieleni - miłej, kojącej, otulającej.



Najbardziej podoba mi się ta architektoniczna ilustracja w centrum, wpisana w okrąg - najładniejsza jak do tej pory, bo prezentuje wnętrze ze snów i celnie oddaje treść książki, gdyż nasza główna bohaterka właśnie do takiej posiadłości dociera i wprowadza w nią swą bridgertonowską duszę.


Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o barwionych brzegach. Świetny pomysł i bardzo dobre wykonanie. Brzegi tworzą delikatną ilustrację, romantyczną, zwiewną. Super! Grzbiety także prześliczne więc jakkolwiek nie ustawi się książek na polce, to one będą wyglądać zjawiskowo!


Co do samej historii, to OŚWIADCZYNY były jedną z milszych odsłon serii. Lekka, krótka, taka na raz, oczywiści naiwna, ale tu raczej inaczej być nie mogło. Można spokojnie sięgnąć, rozerwać się, trochę może pokręcić głową, ale ogólnie jest naprawdę miło.

wydanie luksusowe
BRIDGERTONOWIE
tom 5
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

sobota, 12 lipca 2025

#recenzjePi "ODMIANY DOŚWIADCZENIA NAUKOWEGO osobiste spojrzenie na poszukiwanie Boga" Carl Sagan

CARL SAGAN jest postacią, którą chyba nie trzeba przedstawiać. W środowisku naukowym, a zwłaszcza w środowisku pasjonatów KOSMOSU, to wręcz ikona, człowiek legenda i trudno się dziwić. Sagan - można rzec - spopularyzował WSZECHŚWIAT, przybliżył do laikom i sprawił, że każdy mógł zachłysnąć się pięknem nieskończoności. I oto mam za sobą trzecią pozycję, która wyszła spod jego pióra, choć ta pt. ODMIANY DOŚWIADCZENIA NAUKOWEGO. OSOBISTE SPOJRZENIE NA POSZUKIWANIE BOGA jest o tyle niesamowita, że wydana po śmierci naukowca pod redakcją jego żony Ann Druyan.


Tak jak wspomniałam, czytałam jeszcze dwie książki SAGANA. Pierwszą był zbiór esejów MILIARDY MILIARDY i ta pozycja bardzo mnie zawiodła. Pamiętam, że była dla mnie czymś w rodzaju budowania własnej religii. Były to teksty w klimacie raczej filozoficznym niż naukowym, więc bardziej opierały się na tym, w co WIERZY autor, a nie na tym, co faktycznie autor WIE i może UDOWODNIĆ. Kolejną była książka z gatunku SF, czyli literacka fikcja, opowieść wymyślona pt. KONTAKT, która to historia doczekała się absolutnie cudownej adaptacji kinowej - którą pewnie wielu widziało. KONTAKT podobał mi się ogromnie - zarówno film, jak i książka i to był dla mnie dowód na to, że SAGAN ma świetne pióro i jest cudownym pisarzem, utalentowanym, który zgrabnie swą wiedzę naukową łączy z wyobraźnią.


Jak zaś jest w przypadku najnowszej pozycji ODMIANY DOŚWIADCZENIA NAUKOWEGO? Jest ciekawie! Czytałam (wciąż podczytuję fragmenty) z wielkim zaangażowaniem, chciałam poznawać spojrzenie autora na fundamentalne pytania i jego szukanie na nie odpowiedzi. Podobnie jak w MILIARDY MILIARDY mamy tu do czynienia raczej z esejami, z tekstami filozoficznymi, ale jednak przemycana jest konkretna wiedza naukowa, co bardzo przypadło mi do gustu. Nie mamy zatem wyłącznie rozważań, mamy także naukę, która choć nie daje odpowiedzi na wielkie pytania, to sprawia, że pytać zaczynamy jeszcze intensywniej i przychodzi do nas refleksja, że O BOŻE! MY NAPRAWDĘ MAŁO WIEMY!


Pozycja ta posiada dużo pięknych fotografii - fotografii, które zapierają dech w piersi, które prezentują np. skalę Wszechświata widzialnego, jego szaloną ilość gwiazd, zatem i planet - zakładam, że patrząc na te fotografie patrzymy na życie, którego nigdy nie poznamy, ale które ISTNIEJE, bo nie jesteśmy sami.


Może nie jestem jakąś wielką fanką tej książki, ale ją doceniam. Jest próbą dojścia do prawdy. Pokazuje wręcz rozpaczliwą walkę o tę prawdę, o odpowiedzi, których nie da się poznać. Można, a nawet trzeba próbować poznać, ale nie da się... jesteśmy po prostu za mali. Filozoficzna i naukowa podróż po czasie i przestrzeni, po umyśle szukającym, po drodze do poznania i po saganowskim Bogu (cokolwiek to oznacza).

prawda leży tam, gdzie wzrok nie sięga a rozum zawodzi
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

czwartek, 10 lipca 2025

#recenzjePi "KWANTY NIE GRYZĄ bezbolesny przewodnik po DZIWACTWACH mechaniki kwantowej" Nina Mazurewicz

Tak się złożyło, że akurat książek o fizyce kwantowej parę zjadłam... bezboleśnie. KWANTY NIE GRYZĄ. BEZBOLESNY PRZEWODNIK PO DZIWACTWACH MECHANIKI KWANTOWEJ Niny Mazurewicz, naszej polskiej gwiazdy od KWANTÓW i zagadnienia CZASU, jest książką przeznaczoną (jak zrozumiałam) dla początkującego, raczkującego fana mechaniki kwantowej... czy faktycznie? I tak i nie.


Tak, bo autorka rzeczywiście stara się tłumaczyć wszytko od podstaw. Oczywiście dobrze mieć już jakąkolwiek wiedzę, ale nawet jak jej nie ma, to teoretycznie "damy radę". Nie uważam jednak, że bezboleśnie z co najmniej paru powodów. Po pierwsze nie trafiła do mnie narracja. Możliwe, że akurat to jest moją prywatną preferencją, ale zwracanie się do czytelnik ad personam - używam tego stwierdzenia, bo naprawdę czułam się wręcz atakowana "jak już wiesz" ... bo Ci tak świetnie to wyjaśniłam. Po drugie i może ważniejsze, ponieważ książka została raczej nietrafnie podzielona. Mamy rozdziały, ale każdy rozdział prezentuje zwarty tekst, a jednak w pozycjach popularnonaukowych istotny jest tzw. oddech, podział na podrozdziały. Po trzecie, choć faktycznie można z książki się wiele dowiedzieć, to jest to wiedza przekazana podręcznikowo, a tę podręcznikową wiedzę nasza fizyczka przeplata anegdotami i żartami... które mnie osobiście raczej nie śmieszą i taki żart można przeczytać już na skrzydełku (patrz: karmienie kota...).



Trochę się wyżywam na tej książce, ale możliwe, że powodem jest to, że przed nią czytałam inne, lepsze np. KWANTY ZROBIŁY MI DZIEŃ Jeremie'go Harris'a. To nie tak, że książka jest zła - bo nie jest. Ona idealnie nada się na prezent, będzie też ciekawym tematem do dyskusji, ale zdecydowanie wymaga skupienia większego niż "bezbolesne".


Na uwagę zasługuje zapal Mazurewicz, jej pasja i pragnienie dzielenia się miłością do nauki z innymi. Zdecydowanie osoby zainteresowane tematem książkę chętnie przygarną. Pomimo, że ja się troszkę od tej pozycji odbiłam, to zachęcam do sięgnięcia. Zdecydowanie będą tacy, przed którymi ta książka odkryje inne światy i pokaże naukową magię. Należy też śledzić dokonania autorki, bo ma już ich sporo. Zerknęłam na jej instagram i bardzo polecam, bo ładnie mówi o rzeczach, które mogą wydawać się tak trudne, że aż niemożliwe... a jednak... a może?

trochę pogryziona
Wydawnictwo Pruszyński i S-ka
egzemplarz recenzencki
π